Picture of Riennahera

Riennahera

Co robiłam w kwietniu czyli moda, słoiki i seriale

Kwiecień był niezwykle intensywnym miesiącem na każdym froncie. W pracy byłam niemal cały czas w delegacji. W weekendy gościłam u siebie znamienite osobistości. Do tego zdarzało mi się pisać teksty na bloga, chociaż przyznaję, nie tak często jak lubię i potrzebuję do życia. Byłam nawet trzy razy na siłowni! Skończyło się to niestety uzmysłowieniem sobie, że jestem stworzona do bogactwa. Z osobistym trenerem ćwiczy mi się wybornie i mam motywację, niestety bez niego nie mam ochoty ruszyć się z kanapy. Moje konto bankowe ma niestety nieco inne poglądy na lifestyle. Straszny buc z tego konta.

Bawiłam się przez ten miesiąc świetnie, spałam tak sobie i zaczęła mi dokuczać bardzo irytująca przypadłość. Brak czasu. I nadeszły te straszne wybory: który serial chcę obejrzeć najbardziej, bo wszystkich nie dam rady, czy wolę wyjść na piwo, spać czy pisać tekst i czy dzisiaj porozmawiać z narzeczonym czy zaszyć się w wannie z czasopismem. Najdziwniejsze jest, że te wybory zaczęły mi sprawiać problemy dopiero z początkiem tego roku. Wcześniej czas jakoś się rozciągał, teraz nie chce. W kwietniu nie dałam rady przeczytać ani jednej książki, nie obejrzałam też żadnego filmu i czuję się z tym bardzo nieswojo. Maj będzie miesiącem nadrabiania.

Coś tam jednak dałam radę zobaczyć.

Seriale

Twin Peaks: Chwalenie tego dzieła uważam za marnowanie swojego i Waszego czasu. Twin Peaks to serial wszechczasów i matka większości seriali, które dzisiaj mnie zachwycają. Stanowił nową jakość i był początkiem pewnej ery w historii telewizji. Poza tym Kyle MacLachlan to jeden z moich ulubionych aktorów i nie, wcale nie kocham się w Agencie Cooperze. Ja chcę BYĆ Agentem Cooperem.
Twin Peaks to te serial, przez który nabawiam się największych kompleksów bo odtwórczynie ról Donny, Audrey i Shelly są nieziemsko piękne. Płaczę z zazdrości jak oglądam.

Mad Men: Bardzo podoba mi się w jaki sposób ewoluował serial. Z nieco skansenowej produkcji, którą wszyscy podziwiali ze względu na kostiumy stał się powolnym i ciężkim dramatem, który wywołuje poważny weltschmerz. Bywały odcinki, w których nic się nie działo, ale siedziałam przed ekranem z rozdziawioną buzią. Były takie, w których nic się nie działo, a oglądałam ze łzami w oczach. Don jest z jednej strony postacią, z którą bardzo się identyfikuję, a z drugiej czymś w rodzaju telewizyjnego meta rodzica, którym nie chcę się stać. Mam nadzieję, że finał serialu będzie bardzo, bardzo smutny. Chcę cierpieć z Donem.

Parks and Recreation: Mój nowy serial do oglądania codziennie przed snem. Odkrywam w sobie niebezpieczną i wciąż rosnącą fascynację Ronem Swansonem.

Gra o Tron : Wszyscy oglądają Grę o Tron. Co tu dużo pisać. Wiem! Może wpis o Grze o Tron i kulturze dworskiej? Może na pewno.

Dokumentalnie

September Issue: Wielkie rozczarowanie. Liczyłam na iskry, krew, pot i łzy. Dokument zdaje się jedynie sugerować pewne tematy, Anna Wintour jest niemiła właściwie przez dwie sekundy i po obejrzeniu całości mam wrażenie, że złożenie numeru to jest w sumie bułka z masłem. I że jedyną dobrze ubraną osobą w redakcji jest Anna.

muzeum londyn

Tutaj siedzę na dziedzińcu V&A Museum, bo nasza wejściówka na McQueena jest dopiero na za półtorej godziny…

Muzea i wystawy

Alexander McQueen – Savage Beauty: Byłam już o krok od odpuszczenia sobie tej wystawy. Bilety w internecie są na wszystkie weekendy wyprzedane, a wizja stania w kolejce do kasy nie jest pociągająca. Zwierz jednak mnie wyciągnął i chwała Zwierzowi za to. Wystawa ma swoje wady, bo nie do końca pomaga zrozumieć skąd wziął się Lee i jak udało mu się zostać wybitnym artystą. Polecałabym zapoznać się z jego życiorysem przed wyprawą do muzeum. Ale same prezentowane kreacje i aranżacja zapiera dech w piersiach. To nie jest moda, to jest sztuka i to na bardzo wybitnym poziomie. Zarazem piękna i przytłaczająca, przerażająca, doskonała i okropna. Dodam, że nigdy jeszcze nie zrobiło mi się w muzeum niedobrze. To był pierwszy raz. I nie patrzyłam na słoik z czymś nieżywym i paskudnym, a jedynie czytałam opis wizji, z której zrodziła się jedna z kolekcji McQueena. Potężna i okrutna wyobraźnia.

Grant Museum Of Zoology : Słoik kretów. Wypchane dziobaki. Szkielety nietoperzy. Skamieliny dinozaurów. Cała ściana suszonych owadów. Jeśli to brzmi zachęcająco, to bardzo polecam to malutkie, nieco ukryte muzeum. Osobiście uwielbiam takie dziwactwa i klimat ciasnej wiktoriańskiej biblioteki wypełnionej po sufit dziwnymi okazami. I cieszą mnie takie rzeczy jak ususzona płaszczka.

zwierz va

Teatr

Wicked : Czy może mi ktoś wytłumaczyć czemu “Czarnoksiężnik z Krainy Oz” cieszy się taką popularnością? Mnie zawsze w nim czegoś brakowało. Niby magia, niby fascynujący świat, ale jednak coś mi tam nie styka, wszystko jakby już było i nie potrafię tego kochać. Dlatego też niezbyt mnie kręci przedstawiona w Wicked historia. Sam musical na scenie jest…w porządku. Nie mam niestety zbyt wiele do powiedzenia na jego temat. Dobrze zobaczyć, ale równie dobrze nie zobaczyć. To duża produkcja z niezłymi efektami, ale nie ma tu specjalnie zaskoczenia, wszystko jest po prostu poprawne i jak mam już wydawać pieniądze na teatr to wolę oglądać mniej komercyjne i cięższe produkcje. Cieszą mnie bardziej niż “Defying Gravity”. Po prostu chyba nie umiem się bawić i jestem gburowatym snobem.

zwierz w londynie3

Inne

Zwierz w Londynie : to wydarzenie kulturalne samo w sobie. Zdecydowanie potrzebuję na co dzień kogoś, z kim mogłabym regularnie co kilka godzin dyskutować o zaletach Lee Pace’a, o dworze burgundzkim, kinie, historii, socjologii, a także o lakierach do paznokci. Zdecydowanie wnioskuję o to, żeby Kasia przeprowadziła się do Londynu na stałe. Tym bardziej, że zna absolutnie cudowne antykwariaty i lepiej orientuje się jak gdzie trafić. Nawet kiedy jesteśmy kilkanaście minut od mojego domu…

Najlepsze wpisy

Czy byłbyś seksowny w średniowieczu? Czyli o moim pragnieniu ujrzenia wizji przeszłości takiej jaką była według źródeł, nie taką, jaka pasuje do dzisiejszych trendów w makijażu.

100 marzeń z okazji tysięcznego wpisu Bo fantazja, bo fantazja, bo fantazja jest od tego, aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego!

No i napisałam tekst i zabrakło mi już czasu na pomalowanie paznokci. Życie to nieustanna sztuka wyborów. Motyla noga!

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top