Co tam w internecie ostatnio piszczy?
Oglądam właśnie na youtube film dokumentalny o leniwcach. Jest w nim na przykład o pani, która wychowywała małe osierocone leniwczątko, które dziesięć miesięcy hodowała na swoim ciele (były nierozłączne dla zdrowia zwierzątka) i dla którego przeprowadziła się z mieszkania w mieści w pobliże dżungli. Albo o wolontariuszach, którzy ratują leniwce na drogach. Jak to było, Gandalf? It is the small everyday deeds of ordinary folk that keep the darkness at bay. Small acts of kindness and love. Chociaż, powiedzmy sobie szczerze, w przypadku leniwca akty miłości nie są specjalnie trudne. One aż się proszą o opiekę i tulenie!
Zawsze bawi mnie, kiedy słyszę stwierdzenia typu “nigdy nie było tak źle jak teraz” i że to niedopuszczalne, że największe bogactwo należy do 1% ludzkości. Klasa rządząca przez wieki nie stanowiła więcej niż kilka procent społeczeństwa, a osobiście czuję się szczęśliwa, że będąc nikim szczególnym mam dostęp do wielu z tych samych dobrodziejstw cywilizacji, co dużo, dużo bogatsi ode mnie. Tak jak wyznaję wolność, równość i braterstwo jako wartości, tak nie wierzę, że świat naprawdę będzie tak kiedykolwiek funkcjonował. Przechodząc do treści właściwej, czyli do linku…Dwóch włoskich ekonomistów przeanalizowało dane podatników Florencji z 1474 i 2011 roku. Najbogatsi z tych podatników pochodzą z tych samych rodzin. Niemal sześćset lat później. Teraz jest zatem dokładnie tak samo źle, jak było sześćset lat temu. Chociaż pewnie wcale nie. Sama uważam, że jednak jest lepiej.
Czujesz się nieatrakcyjna? Twoje ciało odbiega od obowiązujących kanonów urody? Myślę, że po prostu żyjesz w złej epoce. Spójrz na przykład na najpiękniejsze kobiety na XVII-wiecznym angielskim dworze. Mnie od razu robi się przyjemniej, bo te ślicznotki z obrazów dzisiaj uznane byłyby w najlepszym razie za mało urodziwe.
Myślę, że mój niemały nos i dość obłe kształty mogłyby się cieszyć całkiem sporym powodzeniem w czasach Prerafaelitów, a okrągły i wypukły brzuch jest też żywcem wzięty z Sądu Ostatecznego Memlinga. I od razu żyje się milej.
Jaka jest Twoja epoka?
Skoro załatwiliśmy już kwestie wyglądu, to następna w kolejce czeka sława i kariera. Ja już chyba poradziłam sobie z zamartwianiem się, że dobiegam trzydziestki i niewiele w życiu osiągnęłam. Ale może komuś pomoże infografika, przedstawiająca kilka osób, które zna prawie każdy, a które potrzebowały sporo czasu, żeby odkryć swój potencjał. Np. Joseph Conrad, Van Gogh, Vera Wang czy Alan Rickman.
Choć dla mnie największą motywacją jest zawsze Sapkowski.
Nieco bez kontekstu, na facebooku znajomego znalazłam piękny wiersz Jamesa Galvina. Nie znam bliżej tego autora i jego twórczości, przemawia do mnie dlatego, że traktuje o pisaniu. Puenta wiersza chwyta mnie za serce podobnie gwałtownie jak poezja Dylana Thomasa i ma w sobie też coś z Vonnegutowskiej melancholii.
Puenta głosi:
Real events don’t have endings,
Only the stories about them do.
Mam nieco mieszane uczucia co do tego linku, ale sądzę, że wiele osób polubi zbiór komiksów o introwertykach. Wiele z nich wyraża moje własne odczucia i mentalność w stu procentach, dlatego też je polecam. Co mnie jednak trochę niepokoi, mam wrażenie, że zbiór jako taki ma nieco demotywujący wydźwięk. Z doświadczenia wiem, że dzięki pokonywaniu lęków i praktykowaniu interakcji z ludźmi, można być osobą czującą się najlepiej we własnej głowie z własnymi światami (to ja, to ja!), ale potrafiącą bez wielkiego bólu egzystować i w realu. Trzeba tylko praktykować.
Ale może wymagam zbyt głębokiego morału od zbioru śmiesznych komiksów…
Nie mam natomiast mieszanych uczuć wobec historyczno-literackiego komiksu Hark! A Vagrant, poruszającego między innymi takie tematy jak bale vs namiętność, skamieliny, morderstwa, baśnie i w ogóle. Jest sporo nawiązań do Jane Austen, więc jest dobrze.
No i kończymy dzisiaj Panem Darcy. Czy mogłoby być lepiej?
8 thoughts on “Siedmiu wspaniałych czyli ciekawe linki # 5”
Komiksy o introwertykach – kocham. Utożsamiam się tak bardzo.
Ale bez obaw, wiem, że czasem trzeba się przełamać i wyjść z kocykowego burrito ^^
Mam mieszane mieszane uczucia w stosunku do komiksów o introwertykach. Są mocno przesadzone. No nie do końca tak to działa. Za to doskonale opisują osobowość mojej czarnej kotki Nat.
U mnie działa tak co drugi, ale ja się uważam za osobę lubiącą małe tłumy, czyli do 5 osób (i to muszą być konkretne jednostki, podobne światopoglądem, czyli lubiące pracować, czytać i przebywać na łonie natury), powyżej zamieniam się w kogoś niewidzialnego. Ale ja mam spektrum autyzmu, po prostu nie ogarniam dużych grup.
Co do drugiego akapitu, to nie wiem czy linkowany artykuł ma dużo wspólnego z podziałem bogactwa i nierównościami społecznymi. Jest raczej zgodny z krytykami neoliberalnego ideololo, którzy zauważyli że kapitalizmie, przynajmniej tym forsowanym w XX wieku, obowiązuje raczej chemiczna reguła Markownikowa (masz więcej to będzie Ci dane); narzekania o tym, że „nigdy nie było źle jak teraz” dotyczą raczej tempa powiększania się nierówności i absurdalnej kumulacji niemal całego bogactwa w rękach garstki najbogatszych, i o tym, między innymi, traktuje wałkowany w te i nazad Kapitał w XXI wieku.
Na bardziej filozoficzną nutę, tak jak raczej nigdy nie zapanuje powszechna wolność równość i braterstwo, to w społeczeństwach demokratycznych obywatele nadal mają pewne możliwości wymagania od państwa prowadzenia sensownej polityki społecznej i redystrybucji bogactwa, zamiast zwiększania przywilejów korpom i banksterom.
Ja tam raczej widzę dowód na dziedziczenie biedy. Bogactwo jest wbrew głoszonym w mediach sloganom niedostępne dla większości ludzi, co nie oznacza, że są skazani na życie w nędzy.
Hark! A Vagrant to złoto, złoto samo. Mój ulubiony kawałek jest o tym, jak siostry Bronte obczajały atrakcyjnych mężczyzn: http://www.harkavagrant.com/index.php?id=202
Ha, wiem od dawna, że w innej epoce uważana byłabym za piękność. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pochodzę z chłopskiej rodziny, więc z moją pszenno-buraczaną urodą prawdziwej słowianki miałabym niezłe branie we wsi.
Komiksy o introwertykach wysłał mi kiedyś przyjaciel, który nigdy nie pojął do końca mojego introwertyzmu 😉 Z niektórymi się zgadzam, z niektórymi nie, ale fakt, że są trochę demotywujące. Przynajmniej dla mnie. Ostatnio poszłam do pracy, która wymaga ciągłego kontaktu z ludźmi- i po prostu odrobiny otwartości i uwagi. Znajomi introwertycy mi nie wierzą, że dokonałam takiego cudu, a dla mnie to już nie jest cud, tylko codzienność. Praca. Introwertycy mogą pracować wśród ludzi i dobrze się w tym odnajdywać, po prostu od czasu do czasu muszą uciec na zaplecze i posiedzieć w ciszy i samotności. Taki komiks motywujący by się przydał 😉
Nie czuję się introwertykiem, raczej aspołecznym nołlajfem, który nie ma potrzeby nawiązywania głębszych uczuć z ludzkością. Fajne te komiksy, choć nie wszystkie do mnie pasują. 😀 Co do porównywania przeszłości z teraźniejszością, przede wszystkim cieszę się z istnienia opieki medycznej. Można narzekać na jakość służby zdrowia tu, czy tam, ale samo jej istnienie robi ogromną różnicę. Choć wielu ludzi chyba nie do końca ją lubi i wolałaby umrzeć a wieku 30 lat na zapalenie zęba (sądząc po wpisach ludzi ekosreko). 😉