thranduil
Picture of Riennahera

Riennahera

A może Thranduil był nieśmiały?

Podczas wczorajszego kwartalnego przeglądu mojego sprawowania się, kierownik wytknął mi pewną rzecz. Tym razem nie resting bitch face, tudzież tak zwanego Elfa Pogardy, choć w przeszłości i to mi wytknął. Moim przewinieniem było bycie nieprzyjazną w stosunku do dwóch nowych osób w zespole. Albo raczej nie bycie przyjazną i niepodejmowanie prób rozmowy. Powiedzmy sobie szczerze, że to samo zachowanie wykazuję w stosunku do jakichś 75% osób w firmie, ale jako, że pracujemy kilka biurek od siebie w stosunku do tych akurat osób zauważył. Podjęłam dziś próbę bycia miłą, która spotkała się ze stwierdzeniem, że wszyscy mają w piątek plany i tylko ja jestem alkoholiczką, która próbuje wszystkich wyciągnąć do pubu. Warto się przełamywać? No ewidentnie nie warto!

Są takie zupełnie nieznaczące momenty w życiu, które pamiętasz na zawsze, bo Twoje zachowanie było wtedy tak bardzo niezręczne. Z pewnością takim momentem jest stanie do rejestracji podczas See Bloggers. Kolejka długa, organizacyjnie niezbyt ogarnięta, ja stoję sobie sama, samiuteńka, jak ilustracja do samotności w tłumie. Dookoła nawet niemało osób, których twarze jakoś kojarzę, choć może nie do końca, niektóre mniej, inne bardziej. Co się robi w takim przypadku? Pewnie stoi się sobie luzacko i nie przejmuje niczym albo zagaduje do kogoś w kolejce słowami “ej chyba znamy się z internetów”. Nie ja. O nie. Ja miałam spojrzenie, jakbym była lepsza od wszystkich. Ściśnięte usteczka, zmarszczone brewki, zmrużone oczka. Cause I feel like I’m the worst, so I always act like I’m the best. I to uczucie w środku, że na pewno wszyscy moi znajomi postanowili nie przyjść i mój ściśnięty ze stresu żołądek nie zazna spokoju przez cały weekend. W pewnej chwili zobaczyłam nawet osobę, którą z internetów znam zupełnie nieźle od dość długiego czasu. Patrzyła na mnie w ten sam sposób, co ja na nią. Usteczka, brewki, oczka. Och nie, musi mnie nienawidzić, pomyślałam od razu. Przełamać się? Zagadać? Nigdy w życiu! Przecież to niebezpiecznie. Nie warto. Lepiej odwrócić głowę. Skończyło się na wymianie wiadomości przez obie strony. Ech, no głupio wyszło, ale obie się wstydziłyśmy.

sharontatea

Innym takim momentem było czytanie wikipedii o Sharon Tate. Sharon wydaje mi się niezwykle fascynująca, podobnie jak Polański (o czym rozpisywać się nie będę, bo wiążę się z nim największy blogowy hejt jaki w życiu dostałam, a nie chcę być znowu nazywana nazistką i Hitlerem, nawet jeśli w wąsie mi do twarzy). No więc ta piękna wielkooka Sharon miała od dziecka problemy z nawiązywaniem kontaktów, między innymi dlatego, że dużo się przeprowadzała i nie miała przyjaciół na stałe. Twierdziła, że dopóki ktoś nie poznał jej bliżej, uważał ją za wyniosłą, kiedy po prostu się wstydziła. Odpowiadało jej też zasłanianie się bardziej wygadanym Polańskim. Co z kolei brano za zaborczość z jego strony.

Tak jak chciałabym wierzyć, że każdy człowiek jest wyjątkowy i niepowtarzalny, tak wszyscy jesteśmy gmatwaniną schematów. Nawet wyjątkowo wynaturzeni mordercy. Wracając do Sharon, mamy bingo. Często przeprowadzki, zmiana otoczenia i rzekoma wyniosłość. Nie mam takich pięknych oczu ani idealnego maluśkiego noseczka, ale problemy ze sobą miewam nazbyt podobne. Uwielbiam zasłaniać się mężem, a babcia zapytała nawet raz czy on za bardzo mną nie rządzi. Podczas tygodnia w Barcelonie odezwałam się sama z siebie do obcych osób dwa razy. DWA. RAZY. Poproszę tę wodę i ile kosztuje chustka, aha, to nie, to ja wezmę słomkową matę, dziękuję i do widzenia. Poza tym było “ale ty mówisz”. Przez siedem dni. To był cudowny wypoczynek.

thranduil

Nawiązując do tytułu, Thranduil trafił do Mirkwood jako osoba z zewnątrz. A więc przeprowadzka. Nowe otoczenie. Bycie liderem samo w sobie jest stresujące. Ja na przykład nie znoszę kierować grupą, bo przy podejmowaniu niepopularnej czy w ogóle jakiejkolwiek decyzji nawet osoby, które darzą Cię sympatią potrafią dokuczyć i grymasić. Poza tym u Jacksona widzimy, jak inne elfy się z niego śmieją. Ani ludzie, ani hobbity ani elfy nie są jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. A on biedny nawet nie miał się za kim chować, bo żona mu umarła.

Jeśli kiedyś spotkamy się w kolejcy, z góry przepraszam za te wygięte w podkówkę usta, gniewnie zmarszczone brwi i pogardliwe spojrzenie. Stanowią dla mnie wysoką trawę, w której mogę się schować jak jakiś ogłupiały królik. I miej trochę litości dla Thranduila.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top