Na Halloween czekam jak na wypłatę. Zdarza się, że kostium planuję miesiącami.
Jeśli ktoś chciałby dyskutować o ideologicznym wymiarze tego dnia, to od razu daję znać, że nie będę wdawać się w dyskusję. Dla mnie Halloween powinno być co miesiąc (jak wypłata!) i powinien istnieć państwowy obowiązek przebierania się. Skrzętnie korzystam z innych okazji do chodzenia po mieście w dziwnych strojach. W maju z okazji Comicconu szwendałam się po całym Londynie przebrana za elfa i było to przeżycie ekstatyczne, dopóki nie zrobiło mi się za gorąco w peruce.
To powiedziawszy, przyznam, że w tym roku stało się coś dziwnego. Nie wiedziałam za kogo się przebrać. Nie pamiętam, żebym w ciągu ostatnich dziesięciu lat stała przed podobnym dylematem. Nie miałam też ochoty inwestować w nowy kostium, bo z kostiumami jest jak z sukniami na coroczną galę w pracy. Wydajesz na to pieniądze, które można wydać na inne rzeczy, a potem leżą w szafie. Bo ile peruk i ile długich czarnych sukni potrzebujesz? Oczywiście nie możesz ich założyć po raz drugi. Może klient X nie pamięta, ale wszystkie koleżanki z piętra pamiętają bardzo, bardzo dobrze.
Po szybkim brainstormie mam już cztery pomysły. Dla mojego nienawidzącego przebrań męża dołączyłam piąty. Wszystkie kostiumy powstały z rzeczy, które już miałam w domu, jedynym co zakupiłam jest sztuczna krew z Tesco. Jeśli szukacie pomysłu na ostatnią chwilę, być może te sugestie się przydadzą. Polecam też pomysły z poprzedniego wpisu, sprzed dobrych kilku lat.
Frida Kahlo
Z jednej strony to fajny kostium, bo Frida była wybitną postacią. Z drugiej strony czuję się w tym kostiumie bardzo nieatrakcyjna. Niemniej jednak polecam, jest niezwykle łatwy w wykonaniu i dość efektowny. Na dół najlepiej nadaje się obszerna spódnica z falbanami lub wzorami. Dołożyłabym kolczyki, niestety po 22 latach zarosły mi dziurki w uszach i nie zdążę chyba przekłuć na nowo przed Halloween.
To też niezły strój dla par. Jeśli mężczyzna wygląda jak niezwykle utalentowany buc, może z łatwością przebrać się za Diego Riverę!
Dana Scully / Agent FBI
Idealny strój dla osób, które nie znoszą się przebierać. Jasna koszula plus marynarka i gotowe. W przypadku Dany niezbędne są oczywiście rude włosy, ale można być też Carrie z Homeland (w porządku, to CIA) lub po prostu facetem/kobietą w czerni. Wśród tłumu przebierańców możesz poczuć się bardzo stylowo z nienaganną fryzurą i delikatnym makijażem.
Dopiero przygotowując się do zdjęcia zdałam sobie sprawę, że ta zimna i racjonalna Scully miała tendencje do używania naprawdę mocnej szminki. Kokietka jedna!
Sansa Stark
W porządku, domyślam się, że nie każdy ma rude włosy, nie każdy ma w pudełku dopinane włosy i nie każdy ma pięć różnych puchatych futrzanych kołnierzy. Ja mam. W Grze o Tron jest jednak tyle postaci, że z praktycznie każdą fizjonomią można znaleźć kogoś do przebrania się. Na pomysł tego stroju wpadłam zupełnie przypadkiem, przymierzając nieużywane od czasu ślubu włosy. Warto rozejrzeć się po szafie i po tym co poupychane po szufladach. Mogą się tam chować cudne kostiumy.
Z zeszłego roku mam co prawda perukę idealną dla Daenerys, ale nie znoszę tej postaci tak bardzo, że nie umiałam zmusić się do przebrania za nią.
La Belle Dame Sans Merci / Świtezianka
W wielu (we wszystkich?) kulturach istnieją ludowe podania o pięknych dziewczętach uwodzących młodzieńców, żeby ich potem zjeść, utopić czy zrobić jakieś inne kuku. Bardzo lubię ten motyw. Mocno inspirował poetów Romantyzmu. John Keats pisał o Pięknej Pani Bez Litości, czyli wróżce zwodzącej szlachetnego młodzieńca na manowce i przenoszącej go na “zimną stronę wzgórza” gdzie czeka go zguba. Mickiewicz miał oczywiście swoją Świteziankę. Jak zwał tak zwał, ogólna wizja zakłada, że dziewczę jest urodziwe, w grę wchodzą kwiatki, wianki i inne okoliczności przyrody, a na końcu zgon.
Kostium jest ogólnie bardzo na czasie, bo wiadomo, że złe kobiety nienawidzą mężczyzn, więc ich topią albo przemieniają się w feministki. Niektóre rzeczy od wieków pozostają niezmienne…
Hipster
Ten kostium nie różni się specjalnie od wcześniejszego pomysłu na kostium bezdomnego. W końcu dylemat “bezdomny czy hipster” zagościł już na dobre w naszym codziennym życiu. W celu przygotowania na imprezę, otwierasz szafę, bierzesz wszystko jak leci, byle dużo. Plus za papierowy kubek, iPhone’a, MacBooka i rower. Po raz kolejny, kostium idealny dla tych, którzy od kostiumów stronią. Poza tym jeśli impreza będzie drętwa, możesz bez obciachu iść do Starbucksa.
Jeśli którykolwiek z kostiumów wydaje się za mało straszny, do każdego z nich można dodać sztuczną krew. I gotowe!
Myślę, że wiem, którą opcję wybiorę. Czekam jednak na Wasze pomysły i koniecznie zdjęcia!
9 thoughts on “5 kostiumów na Halloween do wykonania w 5 minut – część 2”
Czemu nie znosisz Daenerys?
Jest beznadziejnym politykiem i robi bardzo dużo złego, uważając, że robi dobrze. Poza tym jest morderczynią, a narracja w Grze o Tron wciąż ją usprawiedliwia i próbuje pokazywać jako kogoś sprawiedliwego i pozytywnego.
Wpis na ten temat? <3
Świetne pomysły na przebrania 🙂
Uwielbiam postać Fridy Kahlo, a z Gry o Tron osoba dowolnej postury/koloru włosów znajdzie coś dla siebie 😉 Ostatnio wymyśliłam przebranie na Wednesday Addams (widziałam też w sieci podobne inspiracje) – mała czarna z kołnierzykiem (lub bluzka i spódnica), włosy w dwa warkocze i usta pomalowane czerwoną szminką, jako, że chcemy być dorosłą Wednesday 🙂
Urocze 😀 Dla mnie marzeniem jest móc połazić po mieście przebranym za Oleńkę Billewiczównę, ale zdobycie albo uszycie takiej porządnej, XVII- wiecznej sukni jest trudne. A z innych postaci lubię głównie facetów z okolic romantyzmu, pozytywizmu i Młodej Polski, tych wszystkich Wokulskich i Konradów, fajnie byłoby spróbować oddać w stroju elegancję XIX-wiecznej Polski (no, przy romantykach starczyłoby zdobyć jakąś dramatycznie rozchełstaną koszulę), ale znowu kłopot robi fakt bycia babą 😛
Halloween mnie raczej nie interesuje, ale przebrania i owszem. Od zawsze uwielbiałam kostiumy wszelakie i cosplay, kiedyś nawet próbowałam szyć jakieś dziwne kiecki, ale moje marzenie o przebieranej imprezie chyba nie dojdzie do skutku, bo znajomi nie szczególnie podzielają te fascynacje. W Twoim wykonaniu najbardziej podoba mi się Sansa – idealna mina 😀
Dla nielubiących się przebierać – wilkołak w ludzkiej formie.
Sansa Stark dla mnie numerem jeden!
Comic Con tak, Haloween nie 🙂 Może to przez moją słabość do Lokiego, aczkolwiek Tolkiena kocham! A jakby tak długa blond peruka, szpiczaste uszka i Legolasa spróbować? 🙂