Początek wiosny to dobry moment na rozkojarzenie i myślenie o nadchodzących lepszych czasach. Nawet jeśli w tej chwili z nerwów czasami boli mnie brzuch.
Wiecie o jakich momentach marzę? Marzę o tym, że będzie jasno i ciepło od rana do bardzo późnego wieczora. Marzę o leżeniu w łóżku przy otwartych drzwiach na patio. Będę sobie czytać książkę i popijać Coca Colę ze szklanej butelki i będzie mi ciepło. Bo na razie cały czas jest mi zimno. Jestem z tych, co mają wyjątkowo zimne stopy. Zasnę sobie i obudzę się po jakimś czasie i wcale nie poczuję, że śpiąc zmarnowałam całą marną dawkę dziennego światła.
Marzę, że pójdę do mojej zaprzyjaźnionej piekarni na Stoke Newington, kupię w niej najpyszniejszy chleb wysadzany oliwkami niczym drogimi klejnotami, a potem zjem go sobie siedząc na trawie w pobliskim parku. Może nawet cały, kto wie. Będę leżeć na kocu i wcale się tym nie będę przejmować. Wcale nie będę chwytać dnia, będę chwytać trawę.
Wyobrażam sobie, że w końcu zacznę trafiać z łuku tak jak trzeba, a nie na boki jak jakaś niedojda, bo mam słabe rączki i mnie znosi. Rączki zrobią się mocne i nawet dam radę podwiesić się na ściance jak mała małpiatka. Uradowana osiągnięciem, w ramach świętowania, kupię sobie tę paskudną cukrową herbatę z żelkowymi kulkami tapioki. Wcale nie będę się martwić tym cukrem, bo na niego zasłużyłam. A potem usnę, na łóżku z drzwiami otwartymi na patio. Albo w parku na trawie.
Wcale nie będę się też martwić czy taki tekst jak ten pomoże mi zmonetyzować bloga, ani czy pomaga mi budować sobie świetlaną przyszłość. Czy to co robię ma sens. Czy do czegoś w życiu dojdę i zacznę robić coś swojego, co przyniesie dochód. Zresztą, kiedy wyjdzie słońce, od razu będę mieć tysiąc pomysłów, prawda? Od razu wyjdę spod koca i zrobię coś przełomowego. Prawda?
Wiosno, jestem gotowa.
10 thoughts on “Prosta wiosna, proste rzeczy i proste marzenia”
Nadejście wiosny też rodzi we mnie duże oczekiwania. Czuję, że zbliża się Nowe… a może chcę czuć?
Tak czy siak, na chlebek z oliwkami na trawie się piszę! 🙂
Trzymam kciuki, żeby tak było i rozrzewnieniem wspominam Londynskie Parki, achh
Tak, strzelanie z łuku to jest coś, do czego bym wróciła – gdybym nie miliard kłopotów, które po drodze stanęły na przeszkodzie… Ale to było piękne uczucie!
Chyba jestem przyziemna, bo czytając tekst pomyślałam sobie „No właśnie, wiosna, czas kupić płytkę przeciwko owadom, coś na komary, coś na kleszcze założyć siatkę w oknach, przecież muszę wrócić na wieś, znowu wszędzie będą robale!” Ale to tylko ta gorsza część mnie robi takie problemy 😛 Ta lepsza ogląda na google street drogi i ścieżki Wielkopolski, które zamierzam przejść w wakacje, liczy kilometry, szuka znajomych, którzy przenocują mnie w Barcinie i zachwyca się, jak tam pięknie – nagle te dziurawe polskie drogi i pola są dla mnie najcudniejszymi widokami na planecie 😀 Ta tęsknota włóczykija… Iść i słuchać Czerwonych Gitar, tęsknię już za tym.
Sounds like a plan 🙂 Tylko kiedy ta prawdziwa wiosna nadejdzie, bo na razie jakoś słabo z tą pogodą… a u Ciebie to pewnie jeszcze zimniej.
W UK poza latem to chyba prawie zawsze jest cieplej.
Łeeee to cofam 😀 ale lato to też pamiętam takie, że w PL 15 stopni, a w UK, a konkretniej w Londynie 32 stopnie i zero chmur. Wzięłam kurtki, swetry, parasol, kalosze, a tu niespodzianka – przez dwa tygodnie taka pogoda 😀
Teraz masz Autorko pięćset (mrożone lembasy, przypomina mi się jak otwieram zamrażarkę), to ze słońcem będzie tysiąc.
Mniej niż pięćset nawet. Z dwieście pięćdziesiąt może 🙁
Też chcę ciepło, bo już za długo zimno. Bring it, Spring!
Na wiosnę wszyscy są gotowi, ale wiosna na nas nie. Niestety. Ja marzę o graniu w karty na balkonie, o leżeniu z kocykiem wieczorami i gapieniu się na zachód i o tych wszystkich romantycznych, melancholinych bzdetach. Uwielbiam wiosenną pobudkę.