Marta Dziok-Kaczyńska

30 czerwca, 2019

Dzisiaj obudziłam się zmordowana i zła. Po raz kolejny. Niedawno obudziłam się o porze w miarę przyzwoitej (czyli nie o piątej rano), pocałowałam leżące obok dziecko mówiąc “no, tak to możemy spać”. Innym razem obudziłam się, a telefon wskazywał, że ostatnia dziecięca pobudka miała miejsce 11 godzin temu. Nie wiem czy mu wierzę, ale rzeczywiście...