jak wydać książkę okładka
Picture of Riennahera

Riennahera

Jak wydać książkę?

Napisałam już tekst w tym duchu, wciąż jednak dostaję o to pytania. Zawsze będą osoby, które nie mają pojęcia od czego zacząć. Sama tam byłam.

Zatem dzisiaj piszę jak wydać książkę prosto, jak chłop krowie na rowie (to nie oznaka braku szacunku dla Czytelnika, uważam, że prosty przekaz jest często, jeśli nie prawie zawsze, najlepszy). Krok po kroku. Punkt po punkcie.

Możesz sobie ten tekst wydrukować i powiesić nad biurkiem, żeby odhaczać kolejne punkty.

1. Napisz książkę

Tylko tyle i aż tyle. Mówi się, że każdy z nas nosi w sobie historie. Pewnie tak, ale nie każdy siądzie na pupie i je spisze. Zatem musisz napisać książkę.
Czy wcześniej trzeba chodzić na warsztaty z pisania? Nie trzeba. Trzeba napisać książkę.
Czy nie można napisać konspektu i próbki i wysłać do wydawnictwa, żeby powiedzieli co sądzą? Można, ale najprawdopodobniej nigdzie Cię to nie zaprowadzi. Wydawnictwa są BARDZO zajęte. Naprawdę. Dostają masy propozycji wydawniczych. Napisz książkę i wtedy wysyłaj.

1a. Wersja deluxe

Bądź osobą widoczną publicznie, zajmującą się jakimś konkretnym tematem. Dostań propozycję napisania książki.

Zanim w ogóle zabrałam się za pisanie i wydawanie “Elfów Londynu”, dostałam propozycję wydania książki związanej z blogiem. Nie pasowała mi ta propozycja i podziękowałam. Zdarza się.

Książka, nad którą pracuję obecnie, była pomysłem Wydawnictwa Poznańskiego. Ja jestem natomiast widoczna w sieci z tematem Wielkiej Brytanii i Londynu. Redaktorka odezwała się zatem do mnie, napisałam konspekt i próbkę i doszłyśmy do porozumienia, że będzie to fajnie działać.

Tutaj odpada cały stres wysyłania propozycji i czekania na odpowiedź. To bardzo dużo nieprzyjemnego stresu.

TERAZ KAŻDA INFLU PISZE KSIĄŻKĘ A UCZCIWY CZŁOWIEK NIE MOŻE

Każda osoba widoczna w sieci jest widoczna w sieci, bo coś robi. Przeć chwilą dosłownie czytałam o aferze, jak niedoszły pisarz hejtował książki kolegi i bookstagramowej influncerki w recenzjach na lubimy czytać, bo nie udało mu się znaleźć wydawcy.
Zamiast spędzać czas na hejcie, lepiej rozwijać media społecznościowe. Nie jestem nie wiadomo jaką influencerką, mam w zasadzie skromny profil. Natomiast kilkanaście tysięcy osób mnie obserwujących jest wartością dodaną. Książka to produkt. Jeśli dostaniesz kilka propozycji wydawniczych o podobnej jakości i potencjale, ale jeden z autorów będzie już jakkolwiek znany, to będzie łatwiej ten produkt sprzedać. To żaden spisek, czysty marketing. Dlatego ja będę zawsze twierdzić – każdy może być aktywny w sieci i gromadzić społeczność. Czemu by tego nie zrobić, skoro chcesz być pisarzem lub pisarką? Nawet jeśli wydawnictwo nie przyjdzie do Ciebie, to zwiększasz swoje szanse.

Jest jeszcze jeden aspekt bycia osobą działającą aktywnie w sieci (nie lubię słowa influencer, ale lepszego nie znam). Współprace. W tym również z wydawnictwami. Jeśli znasz już kogoś w wydawnictwie i macie dobre wspólne doświadczenia, możesz zapytać, komu najlepiej wysłać swoją książkę. Mam wspaniałe relacje z osobami z działów promocji, naprawdę lubię z nimi pracować i pisać, zawsze starają się pomóc.

Czy to te słynne znajomości? Może trochę, ale wynikające z PRACY. Nie mam mamy, wujka czy kolegi prowadzącego wydawnictwo (to znaczy miałam, wujka, wydawał przewodniki turystyczne, ale umarł dwadzieścia lat temu, a wydawnictwo od dawna nie istnieje). Działam natomiast w sieci od kilkunastu lat, recenzowałam książki, dostawałam książki w prezencie, dostawałam propozycję promocji za pieniądze. W ten sposób poznajesz ludzi. A człowiek człowiekowi może być człowiekiem. Mnóstwo osób jest miłych, życzliwych i chce pomóc.

Ok. Masz już książkę. Znowu myślisz, jak wydać książkę.

2. Przeczytaj swoją książkę wiele razy, popraw, pousuwaj, skróć

Ta książka nie jest ani tak dobra, jak myślisz, ani tak zła, jak Ci się wydaje. Na pewno wymaga poprawek. Na pewno są w niej głupoty, które przeoczyłaś. Na pewno są niedociągnięcia, niesprawdzone fakty, niedziałające dialogi. Nic nie szkodzi. Wszystko co istnieje jest lepsze od tego, co nie istnieje. Wszystko można dopracować i poprawić. Powodzenia!

Równolegle możesz zabrać się za kolejny punkt.

3. Research wydawnictw

Nie wysyłaj książki w ciemno z tym samym tekstem.
Nie wysyłaj książki jak spam do każdej instytucji, która ma w nazwie wydawnictwo.
Kiedy napisałam “Elfy Londynu”, a potem poprawiłam je trzy razy, kolejnym krokiem było znalezienie polskich wydawnictw zajmujących się fantastyką i sprawdzenie, czy wydają polskich autorów i debiutantów. Bo niektóre wydawnictwa inwestują tylko w sprawdzonych autorów światowych. Taki profil wydawniczy, ich prawo.
Szukałam w Google, szukałam na instagramie, pytałam znajome osoby czytające fantastykę oraz znajome osoby wydające książki.

Do każdego wydawnictwa pisałam krótką, spersonalizowaną wiadomość, wyjaśniając, czemu się odzywam akurat do nich. Pisząc głównie o nich, nie o tym jaka jestem fajna.

Co powinna zawierać propozycja wydawnicza?

Tekst książki. Proste.
Każde wydawnictwo, absolutnie każde, ma na swojej stronie informacje, czego oczekują w mailu. Zwykle jest to konspekt, zawierający streszczenie i określenie dla kogo jest ta książka i jakie motywy zawiera. Zwykle przydaje się krótka informacja biograficzna o autorze. Jednak każde, naprawdę każde wydawnictwo ma te informacje na swojej stronie.

I teraz, wiem, że mnóstwo autorów i autorek pisze piękne listy “motywacyjne”, mające skłonić osobę czytającą email na zwrócenie uwagi na ich propozycję. Ja tego nie robię, bo…no, nie chce mi się. U mnie było to krótkie info co im przesłałam, podkreślenie, że od lat działam w sieci i mam czytelników i dlaczego to napisałam. Dosłownie kilka zdań.

Które podejście jest lepsze? Nie wiem. Wydałam książkę rozsyłając ją do wydawnictw, więc zakładam, że moje jest ok. Przez jakieś 8 lat pracowałam w sprzedaży B2B i, szczerze mówiąc, nie cierpiałam długich maili, ani pisać, ani dostawać. Ja lubię konkret. Natomiast nie będę przekonywać, że inne podejście jest gorsze. Tym bardziej, że…no, znałam trochę osób w wydawnictwach ze współprac i przypominałam o sobie. Trąbiłam w sieci, że książka istnieje. Moi znajomi też o mnie wspominali. Nie każdy ma to zaplecze (chociaż naprawdę każdy może je wypracować, serio, bez ironii, polecam).

4. Odpowiedź od wydawnictwa

To jest najcięższy psychicznie etap. Bo wydawnictwa najczęściej milczą. Rozumiem dlaczego. Dostają mnóstwo propozycji, dla nich Twój czy mój mail to jeden z wielu. To boli jak cholera i podważa Twoją wiarę w siebie, ale trzeba uzbroić się w twardą skórę i cierpliwość.

Dostałam odpowiedzi odmowne. Paradoksalnie, taka odpowiedź sprawia radość, ponieważ wiesz, że żywa osoba spojrzała przynajmniej na Twój e-mail. Ba, niektórzy napisali nawet w kilku słowach, że nie są zainteresowani książką o “elfach we współczesnym Londynie”, więc w ogóle ktoś widział chociaż któryś z moich plików. W ten oto sposób cieszysz się jak głupia czytając “spadaj”. Cóż, życie.
Były wydawnictwa, z którymi rozmawiałam i próbowałam do siebie przekonać, przez wcześniejszy kontakt, wysyłając maile i nic z tego nie wyszło.
Moją własną pozytywną odpowiedź dostałam po trzech czy czterech miesiącach.

Czy potrzeba mieć agenta literackiego, żeby wydać książkę? Jak pokazuje moja historia, nie trzeba.
Czy potrzeba być influencerem, żeby wydać książkę? Na pewno nie, ale obecność w sieci może tylko pomóc.
Co zrobić, jeśli nie ma żadnej odpowiedzi pozytywnej? Cóż, myślę, że próbować dalej. Albo znowu. Albo coś pozmieniać.
W Polsce jest naprawdę sporo wydawnictw i powstają nowe. Nie poddawać się.

Masz odpowiedź pozytywną. Gratulacje! Co dalej?

5. Podpisanie umowy

Uwaga na jedną rzecz. Vanity publishing. Będą spółki próbujące żerować na aspirujących pisarzach i chcieć pieniędzy za wydanie. Wydawnictwo nie bierze pieniędzy od pisarzy. Tyle w temacie.

W przypadku umowy, musisz mieć realne oczekiwania. Stawki dla większości autorów, których znam, oscylują w okolicach kilkunastu procent od ceny sprzedaży. To są normalne stawki. Większość osób nie jest w stanie żyć tylko z pisania książek.

Zwróć uwagę na okres licencji na prawa do utworu (pięć lat to norma, więcej nie jest ok). Zwróć uwagę na wszystkie terminy, zobowiązania, kary. Również kopie autorskie znajdują się w umowach. Ja miałam za każdym razem 10.
W umowie mogą się też znaleźć punkty odnośnie promocji.

6. Redakcja i korekta

Twój tekst musi być poprawiony. Nawet jeśli jest dobry. Wstępna redakcja często robiona jest freelance’owo, przez osobę z zewnątrz, spoza wydawnictwa. Potem odnosisz się do uwag, wprowadzasz zmiany. Nie musisz godzić się na wszystko, ale większość sugestii wpłynie na Twój tekst pozytywnie. Sama miałam w tekstach głupawe przeoczenia, błędy i pomyłki, ale niektóre ważne dla mnie decyzje wybroniłam lub poszłam na kompromis. To nie jest tak, że redaktor ma rację w sprawie każdej jednej rzeczy. Często jednak ma rację.
Na tym etapie czytasz swoją książkę jakiś piąty raz. Conajmniej.
A po redakcji jest jeszcze korekta. I znowu musisz przeczytać conajmniej dwa razy. Bo nawet bystre oko korektorki może czegoś nie wyłapać.

7. Okładka, skład i łamanie

Tutaj najbardziej chyba ekscytujący punkt programu. Okładka. I od razu rozwieję złudzenia – autor nie decyduje o okładce. Miałam nawet zapis, że nie decyduję. Koniec końców pytano mnie o pomysły, sugestie, opinię co do kolejnych wersji. Ale ostateczne decyzje nie należały do mnie, często też musiałam znaleźć wersję czyjejś decyzji, która byłaby w moim stylu.

Moim zdaniem okładka “Elfów Londynu” była fajna i ładna. Rozumiem, że niektórym mogła nie przypaść do gustu, bo jest dość młodzieżowa. Sama chciałam okładki bez postaci, bardziej w stylu Holly Black, ale skończyło się na postaci. Miałam wkład w jej wygląd. Byłam zadowolona.

Ale widzisz, to kompromis.

Po złamaniu tekstu, warto przejrzeć jeszcze raz całość, czy wszystko wygląda w porządku i czy nic się po drodze nie wysypało. Na tym etapie czytałam/przeskanowałam wzrokiem moje dziełko przynajmniej siedem razy. A może przy siódmym przestałam liczyć…

Ile to wszystko trwa?

W moim przypadku, od pozytywnej odpowiedzi do wydania, niemal dwa lata. W międzyczasie doszło do zmian personalnych w wydawnictwie. Ludzie byli na urlopach. Prawnicy dogrywali umowę. Musiałam mieć zaświadczenie z HMRC o rezydencji podatkowej w Wielkiej Brytanii. Potem wydawnictwo skupione było na targach. Potem ustalali kalendarz i wyszło im, że lepiej już zacząć w kolejnym roku.

Wydanie książki to proces i praca grupowa. Wydawca nie pracuje tylko nad Twoim dzieciątkiem, ale nad mnóstwem innych tytułów oraz wydarzeń. Mnóstwo rzeczy nie zależy od Ciebie, musisz często czekać.

Wydawnictwo próbuje też wstrzelić się z premierami tak, aby zapewnić sobie i Tobie jak najlepszą sprzedaż. Bo o to w tym wszystkim chodzi (nawet jeśli dla Ciebie osobiście chodzi o co innego). Zatem w wielu kwestiach warto im zaufać.

okładka czego używać do pisania

Co dalej?

Przedsprzedaż.
Premiera.
Sława.
Spotkania.

Ale…to już chyba inna opowieść. Na kolejny tekst – “jak wygląda promocja książki”.

Mam nadzieję, że ten tekst Ci się przyda. Będę wdzięczna, jeśli się nim podzielisz w social mediach lub z osobami, które mogą być zainteresowane tematem.

Na koniec dodam jeszcze, że środowisko osób piszących książki jest bardzo przyjazne. W większości. Przynajmniej osoby, z którymi mam styczność, są życzliwe, chętnie doradzą, uspokoją, podpowiedzą.

A ja trzymam kciuki za Ciebie i za Twoją książkę.

Moją można kupić na przykład w Empiku.

Możesz też posłuchać moich rozmów z autorkami: Joanną Krystyną Radosz, Martyną Pawłowską-Dymek i Moniką Pryśko na temat ich drogi do wydania się.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top