Picture of Riennahera

Riennahera

Miesięcznik Pogardy 1/24

Nie minął jeszcze pierwszy miesiąc roku, a wydarzyło się już tyle ekscytujących rzeczy…

Miesiąc w telegraficznym skrócie

Mój e-book miał premierę 3 stycznia. Do końca miesiąca sprzedał się w 178 egzemplarzach.

Można go oczywiście dalej kupować, przez cały rok.
Dla subskrybentów mojego newslettera obowiązuje zniżka 10% od ceny – kod w mailach. Natomiast moi Patroni mają stały dostęp do 50% zniżki (kod w postach na patronite).

Spędziłam cudowne, niezapomniane chwile w norweskim Tromso. Śnieg, lód, zimno, renifery, orki, noc polarna = najlepsze wymarzone wakacje.

Wielkim niusem jest…MOJA DRUGA UMOWA WYDAWNICZA W ŻYCIU. Zabieram się za pisanie książki non fiction z Wydawnictwem Poznańskim.
Skoro piszę drugą książkę, to chyba już jestem pisarką?

Filmy i seriale

Saltburn: Wariacja w temacie “Utalentowanego Pana Rileya” czyli młody student Oxfordu próbuje wkupić się w łaski arystokratycznego kolegi oraz jego rodziny. Będzie się działo, płyny ustrojowe będą się lały. To nie film dla wszystkich, ani też arcydzieło, ale mnie bawił.
Polecam mój odcinek podcastu.

Eternals: Nie lubię filmów o superbohaterach na podstawie komiksu. Nie żeby żaden mi się nigdy nie podobał, ale nie chodzę na takie do kina, czasami przy okazji obejrzę je na streamingu. Podobał mi się Dr Strange, Aquaman wynudził, Strażnicy Galaktyki są spoko.
Ale tutaj – podobało mi się. Niski prób wejścia, nie trzeba znać w ogóle uniwersum komiksów Marvela, żeby zrozumieć o co chodzi i mieć przyjemność z filmu. No i motyw wpływania na historię ludzkości i ukazania dawnych cywilizacji interesował mnie jako entuzjastkę historii.

Killing Eve sezon 3 i 4: Dołącza do moich ulubionych seriali wszech czasów. Tak, pierwszy sezon produkcji o agentce wywiadu tropiącej płatną zabójczynię był najlepszy, ale kolejne wciąż dostarczały mi rozrywki i trzymały w napięciu. Bałam się zakończenia, spotykając się z opiniami w internecie, że jest rozczarowujące. Jednak nie jest. Dla mnie całość była smakowita.

Boston Strangler: Keira Knightley w retro kostiumie – oczywiście, że musiałam zobaczyć. Aktorstwo trzyma poziom, strona wizualna też, ale jak na film o mordercy, który wywołał grozę w mieście…brak emocji. Nie jest to złe, ale dobre też nie. Jest na ten temat film z 1968 roku i cóż, jest dużo lepszy jako film.

Jojo Rabbit: Oglądane w samolocie w drodze powrotnej z Norwegii, więc w warunkach polowych. Historia małego niemieckiego chłopca i jego perypetii w Hitlerjugend oraz relacji z wymyślonym przyjacielem – Adolfem Hitlerem. O dojrzewaniu i o wydostawaniu się z jarzma propagandy. Tak, Hitler jest śmieszny, ale w kontekście filmu jest to zupełnie usprawiedliwione i działa świetnie.
Polecam.

The Creator: W świecie, w którym ludzie prowadzą wojnę z robotami, nasz protagonista musi wybrać, po której stronie się opowiedzieć. Plus bardzo ważna roboto-dziewczynka w komplecie. Trochę Wiedźmin/Last of Us tylko z robotami. Taki dość sztampowy film, chociaż kilka motywów oryginalnych, a efekty ładniutkie. Sztampowy, ale przyjemny. Można dla rozrywki obejrzeć.

Filmy z dziećmi

Wish: Zauważam, że ostatnio zaczynam się częściej rozjeżdżać z krytyką kinową. Chociaż może głównie w kwestii filmów dla dzieci. Bo dla mnie film, który nie jest arcydziełem, ale nie szkodzi, ma w porządku przesłanie i jeszcze się podoba dzieciom, a przy okazji mnie interesuje i da się oglądać wiele razy – zasługuje przynajmniej na 3 gwiazdki na pięć.

W magicznej krainie szczęśliwości, nastolatka Asha dowiaduje się, że fasady królestwa opierają się na ściemie króla. I próbuje to naprawić. Z pomocą gwiazdki z nieba, przyjaciół i gadającej kozy. Wtórne? Tak, ALE…jednocześnie nieco zrywa z pewnymi disneyowskimi schematami, które były toksyczne. Mamy sporo ładnych bohaterek. Nie mamy pozytywnej relacji romantycznej. Mamy dobrą dojrzałą królową, wspierającą młode dziewczyny. Dla mnie to było fajne.

Piękna i Bestia: Widziałam go co prawda w dzieciństwie, ale od tego czasu nie. I wchodzi przyzwoicie. W przeciwieństwie do “Małej Syrenki”. To nigdy nie był mój ulubiony film Disneya (w przeciwnym razie oglądałabym go już jako dorosła), ale nic nie jest tak niedobre jak “Mała Syrenka” :>

Książki

Żelazna Kraina: Czuję, że muszę wytłumaczyć się w sprawie książek Holly Black, bo ten temat co jakiś czas powraca i mi go przypominacie. Tak, kiedyś opublikowałam story ze zdjęciem jej książki i hehesnzkiem “Co ja czytam”. Tą książką była „Dlaczego król elfów nie znosił baśni” i nie były to śmiechy z jakości, tylko konsternacja, dlaczego książka nie wydaje się mieć zbyt wiele sensu i nie rozumiem o co chodzi. Ktoś wyjaśnił mi, że to uzupełnienie cyklu. I nagle wszystko zaczęło mieć więcej sensu.
Obecnie jestem po lekturze całego cyklu o Cardanie. Oraz trzech kolejnych książek z uniwersum. Holly Black to mój comfort reading. Nie są to dzieła wiekopomne, ale jak kanapka z miodem i ciepła herbatka, sprawiają mi ogromną przyjemność, kiedy mam na nie nastrój.
Czy są chwilami generyczne? Tak. Młoda ludzka lub nieludzka dziewczyna ze specjalnymi talentami (choć czasem tym talentem jest inteligencja) versus magiczny świat. Chwilami jednak zupełnie nie są, wznoszą się na wyżyny przerabiania starych motywów na nowo i do krwawych opisów, które często wciąż zaskakują mnie w swoim okrucieństwie. I kurczę, dalej są lepsze niż większość innych rzeczy w temacie fantastyki dla młodzieży…

W Żelaznej Krainie (czyli świecie ludzi) pixie Kay, wychowana w ludzkim domu jako człowiek (podmieniec), próbuje odnaleźć się w magicznym świecie i relacji z królem Rubenem. W tle wojna elfich dworów oraz była kochanka Rubena – królowa cnych elfów. Jest tu wszystko co u Holly Black lubimy. To chyba moja ulubiona książka Holly dotychczas, bo nieco wykracza poza młodzieżowość…Ale tak troszeczkę.

Obecnie czytam w papierze “Bogobójczynię”, a w audiobooku słucham “Sapiens”.

Blog

Dzieliłam się noworocznymi postanowieniami.
Rozważałam temat planowania i organizacji.

Odpowiedziałam na często zadawane pytania o wyjazd do Tromso, dorzucając garść wskazówek.

Dyskutowałam z internetem, po co mieć dzieci.

Analizowała, czego nauczyło mnie wydanie e-booka.

Myślałam o Norwegii.

Podcast

Powróciłam z pierwszym odcinkiem w tym roku…O Saltburn, skandalu z Post Office oraz prostacie króla.

Jeśli cały rok miałby być taki jak mój styczeń, byłabym zachwycona. Jak również zmęczona. W najlepszy sposób. CHCĘ.

Jak oceniasz swój styczeń?

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top