
Obsesje związane z ubiorem przychodzą i odchodzą. W tym tygodniu zdałam sobie sprawę z ponurej prawdy. W moich codziennych zestawieniach coraz rzadziej pojawia się Kiziak. Jest już wystarczająco zimno, żeby wychodził na żer każdego ranka, ale w tym miesiącu ewidentnie zapadł w sen zimowy i wyszedł tylko kilka razy za potrzebą. Mam jeszcze nadzieję, że gwałtowny spadek temperatury wybudzi go z letargu.
Na chwilę obecną obowiązkowym elementem stroju jest czapka. Najlepiej wełniania. Mój szef zaczął się ze mnie śmiać, bo przez tydzień codziennie przychodziłam w innej. Pamiętam jak kiedyś noszenie czapki było niczym najgorsza kara i rozmowa na ten temat kończyła się dramatyczną kłótnią z mamą czy babcią. Dzisiaj wyszłam z domu bez czapki, w nausznikach. Czułam się jak…czubek.
Jakie są Wasze obecne obsesje?
16 thoughts on “Zmiana paradygmatu 2 – wełniana czapka”
Moją ostatnią obsesją są płaszcze!
Mimo tego, że mam już kilka w swojej kolekcji, to dołączają do niej następne. Ne umiem się pohamować! 🙂
Moją aktualną obsesją jest… uwaga… poszukiwanie wełnianej czapki. Wszędzie tylko akryl i akryl, który za chwilę zrobi mi z włosów ciągutki. I jestem załamana, bo w żadnym sklepie niet. A moja matka nie umie robić na drutach (że o sobie nie wspomnę:((
A Twoje czapy są idealne i chciałabym, żeby wyszły do mnie z ekranu:)
Z każdą zimną mam bzika na punkcie czapki, a latem na punkcie okularów słonecznych 🙂 Hihi 🙂
Czapki masz świetne. 🙂
Masz to niebywałe szczęście, że w czapach Ci bardzo dobrze!
Ja w każdym nakryciu głowy wyglądam jak pół rzyci za krzaka. A już służbowy kapelutek to tragedia na resorach. Ja uwielbiam skarpetki. Im dziwniejsze tym lepsze….
Jeśli chodzi o nastawienie do czapek to pozostałam na etapie rozwoju przedszkolnego – a więc nienawiść do nich wylewa się ze mnie szerokim strumieniem. Elektryzują i chowają włosy, które kocham eksponować, a poza tym często wypadają z rękawa kurtki i złośliwie się gubią albo lądują w błotnym bajorze ;p
A moją obsesją są męskie krawaty. Zbieram je, ale też często noszę.
dużo masz tych czapek, ja mogę się pochwalić jedynie dwoma egzemplarzami 😉
A teraz jaką mam czapkę! Nawet ja noszę. Robię dla Ciebie kolejną do kolekcji.Może nawet dwa kolory, czyli dwie.To szef się zmartwi gdy zobaczy.Czapkowa mafia.
Osobiście uwielbiam kapelusze. Tylko gdzie je tu nosić?
Osobiscie proponuje rzucic okiem na to ile osob pragnie czapki a nie umie robic na drutach… Biznes operciuniti? 😉
Jakie piękne czapki! Gdzie takie można dostać? Wszędzie szukam podobnych:(
A moją obsesją, oderwaną nieco od mody, jest kawa, piję ją hektolitrami.
ja lubię czapy mocno bardzo ale z racji posiadania fryzury na ricz bicza, jak potem zdejmuję to nie jest już ricz ani nawet bicz tylko coś raczej jak poor chicken 🙁
Piękne czapki,ale ja bardzo nie lubię zakładać ich :/
http://drawingfashiondreams.blogspot.com
ja mam wiele obsesji: kardigany,szaliki,plaszcze… dobrze Ci w czapce,wiec os jak najczesciej;)
świetne czapki 😉
ładnie Ci w czapkach, słodko w nich wyglądasz 😉
moja obecna obsesja ubraniowa to spódnice, mam ich ponad 20 i już ostrzę sobie ząbki na więcej 🙂
Dada