W mojej szafie najbardziej lubię rzeczy po kimś. Ubrania wygrzebane w szafie babci, cioci czy sąsiadki, takie co były u mnie w domu 'od zawsze’ i nosiła je jeszcze moja mama, za którymi ciągną się długie historie. Daję im nowe życie, ale lubię zastanawiać się w jakich okolicznościach noszone były 'za młodu’.
Jedną z takich rzeczy jest absolutny weteran bloga, który towarzyszył mi już na samym początku, a także brał udział w sesjach do niektórych z moich absolutnie ulubionych wpisów (na przykład w wydaniu na Władcę Łabędzi lub Starego Hipisa). Sztuczne futerko pochodzi z szafy mamy Ella. Dostała je lata temu od koleżanki, która mieszkała w Londynie. Przeleżało w szafie szmat czasu, aż do pewnych świątecznych porządków. Młodsza siostra Ellowa kategorycznie oznajmiła, że takiego paskudztwa nosić nie będzie. Bez przekonania Pani Mama zaproponowała je mnie i tak oto Futrzak i ja staliśmy się wielkimi przyjaciółmi. Przez te lata oczywiście nieco się wyświechtał, ale jeszcze zipie. I wciąż wywołuje emocje, jedni go kochają (ja i osoby, które pytają się 'skąd masz?’), inni nienawidzą (Ell). A ja ze strachem myślę co będzie, jak go kiedyś zabraknie.
Taka ze mnie materialistka za trzy grosze, przywiązuję się do przedmiotów, ale nie drogich i pięknych, a odrzuconych paskudztw.
//sztuczne futerko vintage, koronkowa sukienka sh, czapka, naszyjnik i buty Topshop, torba Tkmaxx //
27 thoughts on “sztuczne futro i kamienie filozoficzne”
no to ja go kocham!
ale masz świetne futro!♥
Fantastycznie wyglądasz ;D
Czyli jesteś czarodziejką :))
ja powiem tak: skąd masz????
Płaszczyk jest świetny 🙂 A połączenie go z tą przecudnej urody sukienką i idealnym naszyjnikiem – cud malina! 🙂
haha jej, własnie uczę się o rodzajach koronek: wenecka, gipiura, reticella…wiedzialam ze w kwestii koronek mozna na Ciebie liczyć! Będę tu wchodzić żeby zrobić sobie powtórzenie przed egzaminem 🙂 na pierwszym zdjęciu po prawej wyglądasz swietnie!
No to wyciągnę jeszcze więcej koronek z szafy!
poproszę 🙂
such a cute outfit and cute boots! xo
Oj, mam podobnie, ciężko mi się rozstać z ulubionym płaszczem, co z tego, że dziurawy 😉
Piękne futerko! Ja dalej szukam 'tego jedynego’ 😀
kamienie filozoficzne, zabiłaś!
tęskniłam za tą czapką.
Bardzo podoba mi się to połączenie, wyglądasz nieprzeciętnie. Starej rzeczy dałaś nowe życie. Btw. może napisałabyś o swoich ulubionych poetach? Albo zrobiła ranking najlepszych teledysków?
Bardzo fajny pomysł. Może niedługo coś takiego napiszę.
Albo jeśli słuchasz muzyki przed snem to może jakas lista piosenek idealnych do zasypiania? Wchodzę na Twojego bloga często więc jeśli się zdecydujesz to na pewno nie przegapię 🙂
krystali na szyi piekne!! Pożądam!!
Ciuchy z przeszłością są bezcenne 🙂 Ja z pewnością będę w tej grupie osób, która będzie wyrażała ochy i achy na tym futerkiem. Poza tym bardzo fajnie komponuje się z naszyjnikiem. Te dwie rzeczy mają w sobie moc, którą nie potrafię wyrazić słowami:)
ale ty fajnie wyglądasz ;P
<3 love this look!!!
Lubię taki pomysł na siebie, który polega na chodzeniu w sukienkach. Mogę się utożsamić w pełni (bo też tak chodzę), dlatego lubię patrzeć na te Twoje wszystkie sukienki 🙂
Meg B.
Również co jakiś czas grzebie w szafie mamy i zawsze znajduję coś dla siebie, mimo, ze jestem wyższa od niej o 12 cm i… grubsza 😛 Znalazłam również kiedyś marynarkę po babci z wysokimi ramionami, w której szła do ślubu 🙂 cudo 🙂
Ja mam barokową kamizelkę mamy, która właśnie przeżywa swój renesans.
Powiem tak: Do ciebie to futro po prostu pasuje, pokazuje jaka roznice robi dobieranie odpowiednich kolorow:) Ciebie nie przytlacza plaszcz z ciezkiego materialu w kolorze gorzkiej czekolady polaczony z bardzo jasna koronkowa sukienka, czarnymi botkami na grubym obcasie i czarna torba. Jakbym cie minela na ulicy to bym sobie pomyslala cos w stylu „wreszcie ktos, kto nie ma na sobie uggsow, czarnych legginsow i czarnego polaru” i „fajna sukienka”. Jakbym ja ubrala na siebie to samo co ty, w tych samych kolorach to bym wygladala jakbym byla chora i nie przez to ze ciuchom czegos brakuje, tylko nie pasuja do mnie. Futro zamienilabym na jasnogranatowy plaszcz z kapturem (nie kurtke) o kroju parki, sukienka bylaby tak samo krotka i mialaby zimny fuksjowy kolor, buty bylyby tez czarne, ale na plaskiej podeszwie i zamszowe, pod kolano, a torebka to bylaby jakakolwiek na ktora w danym dniu by padlo:) I wtedy bym wygladala po ludzku (oczywiscie tak bardzo jak to mozliwe w moim przypadku hihi)
PS Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszcze ludziom, ktorym do twarzy jest w szarych czapkach!
Ajjj znów ta cudna sukienka! Ślicznie wyglądasz:)
ech, a skąd masz torebkę? bo szukam podobnej od wiekow…