Z miastami jest jak z ludźmi. W znakomitej większości przypadków albo pokochamy się za pierwszym razem, albo nie pokochamy nigdy. Oczywiście jak w aranżowanym małżeństwie można nauczyć się tej miłości z biegiem czasu, tak jak odkrywam się wciąż z Londynem, ale osobiście wolę porywy namiętności i uczucie od pierwszego wejrzenia. Są też miasta ładne i miłe, z którymi nigdy nie połączy mnie nic więcej niż przelotna znajomość i krótkie spotkanie przy kawie.
Moim miejskim księciem z bajki jest oczywiście i banalnie Paryż, ale romanse łączą mnie też ze Lwowem, Glasgow, Krakowem, Rodos, Oradeą (zakochaliście się kiedyś w kimś, kogo widzieliście jedynie przez okno autobusu?). Z Berlinem i Wenecją jesteśmy dobrymi kumplami. Rodzinny Gdańsk to najlepszy przyjaciel, którego jednak znam już zbyt dobrze, żeby mogła być z tego romantyczna miłość.
Jeżeli chodzi o Wrocław, zdecydowanie czuję do niego miętę. Fascynują mnie jego średniowieczne zakamarki i majestatyczne kamienice. Była to nasza druga randka, mamy swoje telefony, jeszcze się zdzwonimy.

35 thoughts on “Wroclove – spacer po Wrocławiu”
Lubię oglądać zdjęcia innych z wrocławia 🙂 Zawsze spojrzą na nie inaczej niz ja znajac te zakamarki jak własną kieszeń 🙂 mam nadzieje, ze podobało cie sie we wrocławiu i sobotnia półdniowa ulewa nie zniechęciła do kolejnych wizyt :)))
end na koniec aj lov Twoją stylówke 🙂
Fajny wpis i świetne zdjęcia 🙂
<3
ja raz byłam we Wrocławiu na dłużej i jakoś mięty do niego nie poczułam :/
Myślę, że to kwestia osobnicza. Mnie na przykład w ogóle nie podoba się Ryan Gosling, a ma przecież rzesze fanek. Z miastami jak z ludźmi.
Mieszkam we Wrocławiu od roku i cały czas się poznajemy. Wracam do niego już za kilka dni i doczekać się nie mogę, bo tęsknię.
Cieszę się, że Tobie również się spodobał, wpadaj częściej! : )
To jest naprawdę dobry tekst. Riennahera na felietonistkę!
Popieram! I jeszcze z odpowiednio wysoką pensją!
Świetnie się komponujesz z tym miętowym Wrocławiem 🙂 btw. fajna kurtka 😀
cudny tekst
Opowiedz mi o swoim romansie ze Lwowem! jestem tym miastem zafascynowana i wciąż mam ochotę wrócić tam znowu, chociaż zaliczyliśmy już kilka randek 🙂
To przepiękna historia. Osiem lat temu byłam na młodzieżowym obozie artystycznym na Ukrainie. W założeniu miał być pod Lwowem, w rzeczywistości był 130 km od miasta, na miejscu dowiedzieliśmy się, że zaplanowana jest jednodniowa wycieczka. Miałam 18 lat i stwierdziłam, że nikt mi nie może zabronić pojechać tam na własną rękę. Także z koleżankami przeszłyśmy w nocy przez płot ośrodka wypoczynkowego, wsiadłyśmy w jedyny logiczny pociąg (5 rano, dojeżdżał około 9) i spędziłyśmy cały dzień w mieście. I tak dwa razy. Bez przewodnika, bez reszty wycieczki, same, młode, w wielkim i pięknym mieście z kieszeniami pełnymi dolarów. A wtedy kilkadziesiąt dolarów to było na Ukrainie sporo. Aż łza się w oku kręci.
co za historia! 😉
a Oradea? brzmi pięknie 🙂
Oradea to miasto w Rumunii, widziałam je nocą z okna autokaru, którym jechałam na obóz do Grecji czy Bułgarii. Wyglądało absolutnie przepięknie, a najpiękniej z oddali ze wzgórz (jest położone w dolince i widać je wtedy jak na dłoni).
Piękny rudy masz teraz na główce! A z Wrocławiem to ja się chyba nigdy nie polubię. Zbyt jestem zauroczona Krakowem, odkąd tutaj studiuję. 🙂
Ah, mój piękny Wrocław 🙂 Mieszkam tu pięć lat, szybko nam minęło, ale czuję, ze dopiero od roku poznajemy się bardziej namiętnie. Czuję się tu jak w domu… choć innym, bardziej chaotycznym. 🙂
Wrocław jest super pod względem architektury, historii, polityki kulturalnej… Tylko czasami gdy jestem tam w wakacje (a jestem co roku), uderza mnie suchość powietrza podczas upałów. Może jestem już stara, może to efekt mieszkania nad morzem przez całe życie.
Ja się w Wrocku zakochałam, dosłownie – Pan Taksówkarz pochodzi właśnie z tego miasta i tam jeździ swoją taksówką 😉
Dodam, że podróż do Lwowa poranno – nocnym pociągiem obfitowała także w niezwykle dramatyczne zdarzenia, takie jak mordowanie tłuściutkich karaluchów japonkami ;>
A Wrocław jest doskonały!! Kocham i uwielbiam i uważam za miasto doskonałe! Miałam nawet rande wu z moim byłym chłopakiem we Wrocławiu. Było kompletnie nie po drodze. On w pociągu z Warszawy, ja z Gdańska, ale łikendowanie we Wrocławiu jest ZAWSZE dobrym pomysłem 🙂
Moj, moj, moj Wrocław!!! I nie oddam nikomu, moge sie nim co najwyzej wielkodusznie podzielic 😉 Ach, teskno mi do mojego miasta…jeszcze bardziej teskno tutaj- za gorami i lasami….ech…
a torba skąd?! 😛 Wrocław piękny. Nigdy nie byłam – wstyd przyznac – ale trochę przypomina mi Wiedeń patrzac na Twoje zdjęcia.
Wrocław jest przepiękny i na pewno tam wrócę, by go lepiej poznać. Cholera, tak dobrze ujęłaś to, że „z miastami jak z ludźmi” to jest dokładnie to porównanie:)
świetnie wyglądasz, naprawdę stajlowo!
Ja miłością ogromną obdarzyłam Pragę, byłam tam o różnych porach roku i musze przyznać że najbardziej lubię ją zimą w okresie tzw. Świątecznym. Praga = mój mąż R., Praga to także jeden z etapów z mojej podróży poślubnej…więc jest to „I love u 4 ever” ;). Z Paryża kocham architekturę i sztukę samo miasto jest mi obce i generalnie nie rzuciło mnie na kolana, bardzo podobała mi się Marsylia i mało znane Nimes, Budapeszt jest wspanały, a z naszego podwórka uwielbiam Kraków, Wrocław(zdawałam na studia), Frombork i Gdańsk 🙂 no i moją małą mieścinę bo jest moja i znam tu każdy krawężnik i jest najbardziej zielonym miasteczkiem jakie znam 😉
bo wrocław jest och i ach!
kiedyś z miast na W lubiłam wiedeń, ale przeszło mi na rzecz pragi.
a wrocław ma w sobie masę niespodzianek i czarodziejskich miejsc.
Piękne zdjęcia i świetna stylizacja 🙂
http://paaryzankaa.blogspot.com/
kamienice <3
Och, Wrocław, och 😀
Nie chcę się wtrącać, ale i mnie łączy z nim romans :> Niedługo bo niedługo (dopiero tej wiosny mieliśmy okazję się poznać), ale coś tak czuję że na dwóch spotkaniach przy okazji Pogaduch Blogerów się nie skończy!
Nigdy nie byłam we Wrocławiu, jednak dzięki tym zdjęciom zdążyłam choć na chwilę przejść się jego uliczkami.
Świetnie napisane, jak zwykle! Uważaj na Paryż- po lepszym poznaniu księcia czar pierwszego spotkania może prysnąć. 😉
Ale ostatnio jest popyt na Wrocław, chyba trzeba się tam w końcu wybrać 🙂 Piękne zdjęcia!
Świetnie spersonalizowałaś te miasta 😀 Ja zatem jestem zakochana w Pradze, a już na przykład Wilno może być co najwyżej moim dalekim znajomym (chyba przez to, że na co drugim domu jest napisane „Tu mieszkał A. Mickiewicz, albo J. Słowacki)
Świetna ramoneska, masz piękny kolor włosów :). Kiedy byłam we Wrocławiu jakieś pięć lat temu na koncercie, kompletnie między nami nie zaskoczyło, miasto wydało mi się brzydkie i ponure. Ale może to kwestia, że widziałam tylko niewielką część miasta. Jednak odkąd zaczęłam studiować we Wrocławiu, pokochałam to miasto i teraz wydaje mi niezwykle piękne :). Z kolei Paryż wyobrażałam sobie jako kiczowaty i banalny, a kiedy już tam pojechałam, tak mnie zauroczył, że nie chciałam wracać do domu ;).
ja w te wakacje pokochałam Pasawę przez okno samochodu. zabłądziliśmy trochę i okazało się, że jest to przepiękne miasto. no i Dunaj! widziałam tylko skrawek, ale na pewno pewnego dnia zobaczę więcej. 🙂
miło jest zobaczyć takie piękne zdjęcia miejsca które się tak dobrze zna i które jest już takie zwyczajne po paru latach mieszkania w nim.
Cieszę się, że Ci się podobają.