Wrzesień od sierpnia nie różni się specjalnie temperaturą (przynajmniej w Anglii), ale w porównaniu do ostatniego instagramowego wpisu zrobiło się zdecydowanie mroczniej. Wszystko zdaje się szeptać złowieszczo ’winter is coming’. No, prawie wszystko, bo gołąb na dachu jakoś nie może się wysłowić, a i kanapki nie są zbyt gadatliwe.
Zapraszam na wrześniowe reminiscencje (mój instagram tutaj).
1. Nawet zachód Słońca staje się złowieszczy. Zrezygnowany gołąb Zenobiusz próbuje przeczekać. Wszystkie gołębie na tym dachu nazywają się Zenobiusz oprócz jednego, który nazywa się Józef Fikołek.
2. Jak się nie ma parasola to się wygląda jak z 'Nędzników’.
3. Nostalgiczne Notting Hill.
4. Ell szafiarką.
5. Majestetyczne wrocławskie kamienice. Mieszkałabym.
6. Budząc się w łóżku Venili…
7. Ciągnie rude do rudego czyli przypadkowe spotkanie z Fretą. A może Wrocław jest po prostu mały.
8. King’s Cross jest tak mroczny, że tylko wypatrywać dementorów.
9.Victoria & Albert Museum to zdecydowanie najfajniejsze muzeum jakie znam. Nawet jeśli nie mają dinozaurów.
10. Chujowa Pani Domu robi całkiem w dechę kanapki.
11. Lajfstajl czyli po powrocie od fryzjera na tle muesli.
12. Jeśli czuć, że idzie Buka, to pomóc mogą tylko Muminki!
13. Ile twarzy zmieści się na jednym selfie? (Z Miss Playground, Blogostrefową Iloną i Nat w Londynie)
14. Z Venilą Kostis w akcji Samsunga. To znaczy Samsung o niej nie wie, bo zorganizowałam ją i przeprowadziłam sama.
15. Na koniec rozczarowanie miesiąca. Człowiek siedzi głodny na lotnisku, a tu nawet kwiata nie dają dziabnąć.
21 thoughts on “wrześniowy miks instagramowy”
Mama Muminka troszkę spikselizowana, ale i tak wspaniala (Mama Muminka w każdej rozdzielczości i pod każdą szerokością geograficzną jest wspaniala)
Jesteś wegetarianką?
Chciałabym być i próbuję się zmotywować do podjęcia próby. Póki co przeszkadza mi w tym stek i parówka.
Pytam, bo kanapki prezentują istnie wegetariański szyk, a nawet bling bling patrząc na błyszczącą rzodkiewkę:) Czytałaś może „Wyzwolenie zwierząt” Singera? Nie zniechęcam ani nie polecam tej książki (niektórzy nazywają ją propagandą wegetariańską:) ale osoby tzw 'szukające i niezdecydowane’ może odpowiednio ukierunkować:)
A czemu chciałabyś być? Dla światopoglądu, zdrowia, diety (?) czy z innych powodów?
Dla wszystkiego po trochu. Uważam osobiście, że człowiek ma prawo jeść zwierzęta, ale przemysł spożywczy jest okrutny i obrzydliwy. I niby 'na bogato’ możemy jeść mięso codziennie, ale nie jest to samo mięso, które jedli ludzie np. 100 lat temu. Poza tym 100, 500, 1000 lat temu większość ludzi jadła mięso od święta i jakoś cywilizacja przetrwała. Czyli się da.
Chodzi mi też o samokontrolę i rezygnację ze śmieci typu McDonald’s. Jeśli nie będę jeść mięsa w ogóle, to nie przyjdzie mi na myśl, żeby kupować tego typu jedzenie. A teraz wciąż mi się zdarza.
Niestety weganizm nie wchodzi w grę. Ryba, jajko i ser to moje największe miłości. Żeby tylko stek był rybą…
Just the type of inshigt we need to fire up the debate.
Ja jem tylko mięso, które pochodzi z gospodarstwa moich rodziców. Faktycznie dzisiejsze mięso jest inne. Już o produktach „mięsnych” mocno przetworzonych i MOM nie wspominam.
Ostatnio zmieniliśmy dietę dość radykalnie (chociażby niemal całkowicie rezygnując z białej mąki i całkowicie z wędlin i cukru), robię surówki i sałatki 2-3 razy w tygodniu, mnóstwo kaszy i warzywnych rzeczy, więc siłą rzeczy wchodzę na blogi wege i szukam pomysłów. Ale nie chciałabym rezygnować np. z sera, po to, by potem robić serniki z tofu – o, nie 🙂 Ryby i sery (wszelakie) to wielkie bogactwo i kuchenna radość 😉
Choć o tej radości nie powinnam pisać głośno, bo przecież ryba umiera, a krowa może nie chce nam dawać mleka na ser (choć mój tata, specjalista w tej materii, uważa, że niedojona krowa choruje na zapalenie wymion).
Kochanie moje drogie R. niestety ale rybka tez sie zalicza do mieska 😉 aczkolwiek jestem w stanie zrozumiec Twoje rozterki bo akurat ryby mi czasem brakuje. Na szczescie chetka przechodzi kiedy moi wpollokatorzy wedza ryby w mieszkaniu i smrod ten utrzymuje sie caly dzien i mam przykre wrazenie, ze moj leb tez smierdzi :/ co do powyzszych instadobr to skarpetki masz zaiste wyczesane.
Ano zalicza się, chociaż znam wegetarian, którzy ryby akurat jedzą. Znałam jednego chłopca, który nigdy nie zaznał smaku mięsa, bo rodzice byli też wege, ale ryby jadł bo one 'chcą umrzeć’.
Myślę, że w moim przypadku sprawdzi się co najwyżej ograniczenie mięsa do absolutnego minimum.
Mnie też umiłowanie mięsa długo powstrzymywało od przejścia na wegetarianizm, ale w końcu stwierdziłam, że naprawdę bardziej lubię żywe zwierzęta niż jedzenie martwych (między innymi), podjęłam ostateczną decyzję i o dziwo okazało się, że nie mam żadnych problemów z dietą bezmięsną. Nie dla wszystkiego da się znaleźć zamienniki i zjadłabym czasem rybę, parówkę czy wątróbkę, ale nie patrzę już na to jak na jedzenie dla mnie i nie mam pokusy złamania postanowienia, bo po prostu lepiej mi teraz ze sobą. Tak że czasem łatwiej może być dotrzymać stanowczego postanowienia niż pilnować elastycznych granic, bo one się łatwo rozciągają 😉 Nie próbuję cię indoktrynować – po prostu jeśli sama czujesz, że ciągnie cię do wegetarianizmu (zwłaszcza, jeśli z powodów etycznych) to może się okazać łatwiejsze niż się obawiasz 🙂
Sposób, by wzbudzić sympatię do gołębi nawet w mieszkance Krakowa – nazwać je Zenobiusze i Józef Fikołek ^^
Pierwsze zdjęcie rozrywa na strzępy 😀
Co tam pierwsze, ostatnie jest mega mega 😀
U mnie wszystkie pająki mają na imię Eustachy, choć czasem zdarzy się Edek albo Roman. Chyba pajęczyce mnie nie lubią ;P
Józef Fikołek i Zenobiusze <3
pierwsze zdjęcie to sama magia… genialnie uchwycona chwila!
a mi najbardziej podoba 8. Sentyment do HP robi swoje 🙂
Uwielbiam kanapki z sałatą i rzodkiewkami. Z miejscówek w Londynie, które chciałabym odwiedzić, na pierwsze miejsce wysuwa się Victoria & Albert Museum. Jestem zakręcona na punkcie haftów, a tam mają podobno imponującą kolekcję.
Haftów jeszcze nie widziałam, ale jest tam tyle pięter i zakamarków, że za każdym razem odkrywam mnóstwo nowych rzeczy. Ostatnio na przykład cudowne zbiory ze średniowiecznej Burgundii, na punkcie której mam obsesję <3
Notting Hill jakie cudowne <3
Wow, that’s a really clever way of thiiknng about it!