Nie ma drugiego takiego miasta, które ciągnęłoby mnie do siebie jak Paryż. Nie ma takiej opcji, żeby padło stwierdzenie 'ej, a może do Paryża?’, a ja powiedziałabym 'sorasy, nie tym razem przyjacielu’. Wybierać między Paryżem, a innym miejscem? Złudny wybór.
Z pewnością nie jest to najpiękniejsze miejsce świata. Owszem, ze swoimi wysokimi kamienicami wygląda niczym bogato zdobiona szkatułka, ale zapewne nie może się równać pięknem słońcu zachodzącemu w górach Nepalu czy falom rozbijającym się o cośtam, gdzieśtam. Nie każdy jego zakątek jest piękny, a niektóre są wręcz najbrzydszymi, jakie w życiu widziałam. Ale razem to co piękne i to co ohydne układa się w cudowną, dziką, niesamowitą, przerażającą i porywającą kaleidoskopową całość. Paryż przemienia rzeczywistość. Nawet poręcz wygląda jak z romansu. Nawet ciastko na wystawie wyraża dramat. Rzuć na krzesło płaszcz, a płaszcz nabierze własnej osobowości. Tu klatka schodowa wygląda jak muzeum, a szary tłum jest szykowny.
To nie jest prawda absolutna, to pewnie w ogóle nie jest prawda. To moja laurka do miasta. Być może zmieniłabym zdanie, gdybym w nim zamieszkała i codziennie wyglądała przez okno wychodzące na Wieżę Eiffla. Ale nie każda miłość jest na zawsze, na dobre i na złe i nie z każdą trzeba od razu mieszkać. Z Paryżem umawiam się na schadzki.
12 thoughts on “Paryż jest najlepszą ozdobą”
„Paryż przemienia rzeczywistość.”
Dziękuję Ci za tą krótką, ale tak bardzo prawdzią dla mnie, notatkę.
„Ale nie każda miłość jest na zawsze, na dobre i na złe i nie z każdą trzeba od razu mieszkać. Z Paryżem umawiam się na schadzki.” Przepiękne zdanie <3
Myślę, że każdy ma takie swoje ulubione miasto do którego lubi wracać pomimo jego wad. 🙂
reggimi.blogspot.com
fajny tekst, ale w zdjęciach jakoś w ogóle tego dramatyzmu o którym piszesz nie widać, co samo w sobie nie jest wadą, po prostu wyobrażałam to sobie inaczej.
A ja wlasnie widze…to jest glebia, inny wymiar prostych rzeczy. Twoje teksty bardzo do mnie trafiaja.
Piękne zdjęcia… to prawda, że w Paryżu jest magia w prawie każdej witrynie, kostce brukowej i poręczy schodów. Nawet koty odmienia na lepsze, białe w szczególności.
’Paris is always a good idea’, jak powszechnie wiadomo. Też planuję w tym roku… ostatecznie na początku przyszłego.
Paryż to miasto, o którym bardzo rzadko słyszę coś dobrego. Uwielbiam z niego obrazki (ruchome i nie), ale nie wiem czy mam odwagę skonfrontować się z mitem.
Niemniej jednak – Twoje zdjęcia <3
właściwie to szary tłum w Paryżu to nie jest już szary… i nigdy nie widziałam zdjęcia Wieży od tej strony 😉
Pistacje! No…w każdym razie cena wywołała już mniejszy entuzjazm.
Mnie wciąż Paryż jest obcy, niestety. Ale już niedługo. Muszę go odwiedzić, muszę!
Póki co w Paryzu byłam tylko przelotem, wszystko przede mną. A na trzecim zdjęciu jest restauracja Afaria co znaczy „kolacja” w języku baskijskim i pomyślałam, ze to fajna ciekawostka. Pozdrawiam!
och, totalnie mam to samo! uwielbiam Paryż, wracam tam średnio raz do roku i zawsze jest inaczej, bo za każdym razem wynajmuję chatę przez airbnb na innej dzielnicy i chłonę, łażę, węszę po kątach. za każdym razem trafiam też do innej galerii, która okazuje się być jakimś genialnym miejscem i w żadnych calu nie przypomina muzeum ziemi kujawskiej, które miałam pod nosem w dzieciństwie;) Ostatnim razem w Paryżu zachwyciło mnie muzeum Rodina z cudownym ogrodem, zresztą te ogrody to jest w ogóle jakiś mega czar Paryża. teraz obserwuję na insta laskę, która właśnie się tam przeprowadziła i codziennie zasypuje kolejnymi magicznymi miejscówkami, więc odliczam czas do kolejnego tripa w marcu. no i w żadnym innym mieście nie nosi mi się tak dobrze kapelusza;)
Serdeczności ślę!