Dostaję sporo pytań dotyczących życia i studiowania w Wielkiej Brytanii. Niektóre konkretne i rzeczowe, większość nie. Na te konkretne, do których zalicza się na przykład prośba o polecenie dobrej agencji wynajmu czy ładnej dzielnicy zawsze odpowiadam jak umiem najlepiej. Na pozostałe mam zawsze taką samą odpowiedź – nie wiem.
Nie odpowiadam ze szczegółami dzieląc się własnym doświadczeniem i historią życia nie dlatego, że jestem wredna. Owszem, bywam, ale też nie chcę brać odpowiedzialności za czyjekolwiek życie. Domyślam się, że decyzja o wyjeździe dla wielu osób jest trudna i chcą zapewnienia z jak największej ilości źródeł, że ich pomysł jest dobry, że warto próbować, że będzie dobrze. I właśnie dlatego, że to trudna i ważna decyzja, sugerowanie się obcą osobą, która w ogóle Cię nie zna i której nie sprawi właściwie żadnej różnicy jak sobie poradzisz nie jest specjalnie wartościowe.
Jak aplikować na studia w UK?
To jedyne pytanie, na które nie odpowiadam, bo mi się nie chce i jestem wredna. A także dlatego, że pierwszy z brzegu wynik wyszukiwania tej frazy zawiera wszystkie informacje. Powodzenia.
Ile wydaję na utrzymanie?
Tyle ile potrzeba. Chętnie porozmawiam o swoich wymiarach, wadze, diecie, seksie, religii albo ile chcę mieć dzieci i jak je nazwę, ale w towarzystwie nie rozmawia się o pieniądzach. Chyba, że w towarzystwie sobie bliskim i zaufanym. Dziękuję za uwagę.
Czy znajdę pracę w zawodzie jako stomatolog/kierowca/kosmetyczka/minister?
Mogę poradzić jak szukać pracy. Mogę ocenić szanse na znalezienie pracy osoby o podobnym jak moja wykształceniu, umiejętnościach, chęciach i pożądanym zawodzie. Ale nie siedzę w pośredniaku i nie prowadzę bazy danych dla konkretnych zawodów. Przy czym oczywiście sam pomysł researchu w kwestii swojego zawodu jest jak najbardziej słuszny, lepiej szukać w bardziej tematycznych źródłach albo zapytać, czy przypadkiem ktoś nie zna kogoś, kto szukał takiej pracy.
Czy utrzymam w Londynie siebie/dwie osoby/rodzinę za pensję wynoszącą xxx funtów?
Londyn ma wg Wikipedii 8,3 miliona mieszkańców. Warszawa około 1,7 miliona. Proste matematyczne działanie pokazuje nam, że Londyn jest mniej więcej pięć razy większy od Warszawy, w której są ludzie bardzo zamożni, bardzo biedni, dzielnice willowe i blokowiska, apartamenty na szczytach szklanych wieżowców i sutereny. No więc w Londynie też to wszystko jest, tylko chce tego pięć razy więcej osób. Warto zastanowić się jakiego poziomu życia oczekujesz, gdzie chcesz mieszkać, ile czasu potrafisz spędzić w metrze bez uszczerbku dla zdrowia psychicznego (mnie osobiście tolerancja spadła prawie do zera), z czego potrafisz zrezygnować, a co jest Ci absolutnie niezbędne. I przede wszystkim po co przyjeżdżasz. Osoba, która wpada na rok zarobić i odłożyć z pewnością wytrzyma więcej niż ktoś rozpoczynający życie na nowo.
Czy dam radę utrzymać się na studiach mając nieduże środki finansowe?
Sara Mannei twierdzi, że to wielka sztuka ubrać się za 900 zł, z kolei Maffashion odpowiada, że to dużo pieniędzy. Która ma rację?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A także od tego gdzie chcesz studiować. W Szkocji można się z powodzeniem utrzymać za mniej więcej 500 funtów miesięcznie, w Londynie można pewnie znaleźć za podobne pieniądze pokój. Warto zdefiniować sobie jasne, jakimi środkami się dysponuje, gdzie konkretnie chce się jechać i co się stanie, jeśli okaże się, że nie znajdziemy pracy przez miesiąc, dwa albo trzy. I jak w punkcie wyżej, zastanowić się czy niezbędne do przeżycia warunki to dla nas miejsce do spania na podłodze i zupka chińska, czy manikiur raz na tydzień i wieczory w kinie.
Czy będę w stanie znaleźć szybko pracę, która pomoże mi się utrzymać na studiach/przeczekać, aż znajdę coś lepszego? Czy lepiej szukać pracy na miejscu czy przed przyjazdem?
A jesteś osobą zaradną, wygadaną, przebojową i masz jeszcze do tego trochę farta w życiu? Czy kiedykolwiek udało Ci się znaleźć szybko pracę? Albo znaleźć pracę w ogóle? Lepiej działasz na spontanie czy kiedy szczegółowo wszystko planujesz?
Czy warto studiować kierunek X na uczelni Y czy lepiej w Polsce?
Nigdy nie studiowałam w Polsce. Mogę doradzić czy lepiej w Glasgow iść na filmoznawstwo, literaturę, romanistykę czy historię. Mogę doradzić, które fakultety wybrać, którzy profesorowie są kochani, a od których trzymać się z daleka. No, ewentualnie z mojej specjalizacji polecę uczelnię, na którą przeniósł się mój tutor.
Ten wpis powstał głównie po to, żebym mogła odsyłać do niego pytających o powyższe zagadnienia, ewentualnie uzupełniając go o podobnego typu pytania. Być może pomoże też niektórym nieco ukierunkować swoje plany. A jeśli mogę pomóc Ci konkretną informacją lub opinią na określony temat, daj znać. Postaram się pomóc.
17 thoughts on “Życie i studia w UK – czy dasz sobie radę?”
Dosłownie wczoraj, przeglądając ostatni wpis, myślałam o tym czy pisałaś już dlaczego akurat w Szkocji zdecydowałaś się studiować – mniej to popularne niż studia w samej Anglii,a teraz to już w ogóle po co się ambitnie porywać na rzetelne studia za granicą, skoro „pojadę sobie na Erasmusa”.
A zdjęcie z fejsbukowej zapowiedzi jest urocze!
a co złego jest w takim myśleniu? tzn co jest złego w Erasmusie? dlaczego studia za granicą są bardziej rzetelne? i dlaczego „teraz”, skoro wyjazdy na Erasmusa są możliwe od dobrze ponad 10 lat?
Mysle, ze nie ma nic zlego w Erasmusie. Przy czym mysle tez, ze Erasmusowe zycie ma mniej wspolnego z realiami studiowania w danym miejscu na stale niz wiele osob sadzi. Albo w ogole ma malo wspolnego. Ale nie bylam, to moja opinia na podstawie relacji innych, nie hejtuje Erasmusa i moge nie miec 100% racji.
Studiujac w Szkocji nie wpakujesz sie w czesne, jesli pochodzi sie z kraju czlonkowskiego UE (poza Anglia i Walia) ten kost pokrywa SAAS. Takze nie trzeba ani miec pieniedzy, ani bawic sie w zalatwianie kredytu studenckiego. To byly wzgledy praktyczne, z tych bardziej romantycznych – szkockie uczelnie sa wsrod najstarszych w UK (St Andrews i Glasgow sa zdaje sie 3 i 4), a Glasgow i Edynburg maja piekne tradycje oswieceniowe.
ile chcesz mieć mieć dzieci i jak chcesz je nazwać? 😉
Dość nudno – dwoje. Dziewczynkę nazwałabym Anita, Nina albo Emma (każda Emma którą znam jest charakterna), a chłopca Jan, Konrad, Artur albo…Eoin.
niech żyje konkret 😉
Jeżeli nie umiesz odpowiedzieć m na pytanie czy znajdę w UK pracę jako minister to słabo, słabo. Idę szukać w google.
Wiesz, JESZCZE nie byłam ministrem. Ale życie przede mną.
O, komcie z disqusa. Chyba wolę, nie muszę wpisywać sto razy swego nicka (przeglądarka świnia nie chciała na Twym blogu pamiętać).
Widze, ze ty dostajesz taki sam zestaw pytan jak ja swojego czasu- straszliwie ich nie lubie 😉
Hmm, właśnie rozważałam Glasgow, ale nie posiadają antropologi z archeologią. :c
A tak poza tym – czemu jakoś ostatnio braki w newsletterze? Czekam na kolejny wpis i nic, dopiero teraz przywędrowałam i mordka mi się ucieszyła bo coś napisałaś!
Straszny wstyd, ale przez większość czasu byłam tak zmęczona, że napisanie czegokolwiek bolało. Mam nadzieję na dużo, dużo wpisów w najbliższych dniach.
W takim razie nie poganiam! Mam nadzieję że wypoczniesz i zaczniesz pisać
Cześć, mam wrażenie że nasz niemowlaczek ma jakieś problemy, lekarz poradził aby kupić witaminy K, znalazłam w polskiej aptece coś takiego http://www.dlazdrowia.co.uk/bioaron-k-d-krople-z-witaminami-k-i-d-dla-niemowl-t-30-szt/ – czy ktoś z was korzystał? Zależy mi na czasie.
Dużo przydatnyjch i wartościowych informacji! Dzięki za ten wpis, z pewnoscią przyda się polskim studentom w UK! Polecamy przeczytać do końća! http://www.study4u.eu
Tutaj ciekawy artykuł na temat studiowania w Anglii – studiazagranica24.pl/dlaczego-anglia/. Polecam!