



top – Primark; skirt, shoes – Topshop; bag – trifted;
Photos by Innes Morrison
W momencie,gdy to czytasz, Drogi Czytelniku, ja zapewne wyleguję się na plaży w Ardrossan i jest mi rewelacyjnie, bo zajadam się własnoręcznie zrobionym sushi. Ty natomiast siedzisz przed monitorem i oglądasz zdjęcia bladej mnie w pogrubiającej spódnicy w szary glaswegiański dzień. No i zgadnijmy, kto tu ma lepiej.
Mam wrażenie, że moje piersi ostatnio jak szalone rwą się do aparatu.
English: When you read this, my Dear Reader, I am most probably enjoying myself by the sea at Ardrossan, eating homemade sushi. You on the other hand are looking at the photos of my pale self wearing a skirt that makes me look fat. Guess who is the lucky one?
I have an impression that my breast really wants to be in the spotlight these days.
24 thoughts on “as a friend, as an old enemy”
uwielbiam Twoje włosy!!!
Wyglądasz olśniewająco! Koniecznie dodaję do obserwowanych!
Spódnica!! i te buty o skarpetkach nie wspomnę!
Mam!! Pozdrawiam!
uwielbiam takie buty ! 🙂
’Lachon’ dało się usłyszeć zza mojej głowy gdy tylko otworzyło się pierwsze zdjęcie:)Bardzo dobrze, że zostawiłaś tę spódnicę. Nie pogrubia Cię, ma piękny kolor i idealnie pasuje do Twoich włosów i karnacji:) Mnie się podoba:D
w momencie, w którym Ty wylegujesz się na plaży i zajadasz sushi, ja uczę się liczb kwantowych.
Wow, drewniaki rewelacyjne!!
Nie wiedziałam, że urzędujesz w Glasgow 🙂 Studiujesz tam? Budynek uniwerku jest świetny, z takim klimatem nauki 🙂
zazdrości wakacji… !!!!!!!!
Zapraszam do lektury, po dłuższej przerwie:
http://www.king-cock.blogspot.com
Pozdrawiam 😉
Jest jeszcze gorzej – leje i jest okrutnie zimno… Za to Ciebie mogę oglądać, a podobasz mi się i Ty i Twoja spódnica bardzo 🙂
Jędzo jedna świetnie wyglądasz 😀 – tak masz lepiej bo u mnie leje i zimno i zimno i leje…pogoda wymarzona na pierwsze dni lipca…więc co można robić? – wcinać szarlotkę na ciepło z porcją lodów i siedzieć przed kompem!!! :DDD
Spódnica jest przecudnej urody a skoro wspomniałaś o swoich balonikach to…mam wrażenie że ci trochę..no…yyyy…spuchły ;D???
Pozdrawiam – Oliwia
nie ma to jak dobić własnego czytelnika który patrzy przez okno jak pada deszcz:P te buty nigdy do mnie nie przemawiały ale ze skarpetkami zaczęły
Gdyby nie skarpetki i buty, to chyba umarłabym z zachwytu, ale poza nimi wszystko jest cudowne:)
Kwiatki wychodzą mi bokiem ostatnimi czasy, ale dziwnym trafem, sama nie wiem czemu, ta spódnica wpadła mi w oko:) No i wygrzewaj ten swój tyłeczek na plaży, wygrzewaj… Cieszę się żeś z powrotem w blogowym przybytku zła
>Panna Lemoniada: Pogrubia, ale już sprawdziła się w roli sukienki, więc zostaje.
>Agnieszka: Ktoś musi cierpieć, żeby spiec na plaży mógł się ktoś.
>Charlotte Grise: Jeszcze dwa miesiące studiuję i się wyprowadzam.
>asiu: Jak piszesz o źle, to mi od razu się miło robi.
o jak nirvanowo 😀 zdjęcia na ławce – rewelacja 😀
ps. odpocznij i za mnie proszę 😀
ha..ha…a ja byłam dziś na plaży w Jelitkowie jak już przestało lać:))
świetny outfit! Idealnie współgra z Twoją urodą:)
Podła lisico… dobrze, żeś już jest :).
U nas lokalne podtopienia, luz. Lubię kwiatki – nie na sobie – więc dla mnie spódnica jest w porządku. Natomiast buty mnie drażnią, ale nie wiem czy to dobrze czy źle, bo może to początek czegoś poważnego:)
Świetne kolory, piękne włosy!
pewnie że Ty ;-P spódnica piękna, ale o tym wiesz; za to sandało-podobne drewniaki beznadziejne 😛
Świetną masz torebkę!
A kolor włosów mój, oprócz tego troche rozjaśniony na zdjęciach 😉
usmiechnij sie czy cos, a nie cuiagle taka sama mina:)
Powrót z charakterem !!!
Twoja kolorystyka na zdjęciach i notka pokazująca Twój pazur 🙂 🙂
Świetna stylizacja! buty są mega! 🙂 pozdrawiam! 🙂
http://bellasstyle.blogspot.com