Marta Dziok-Kaczyńska

islington

Jedną z rzeczy, których nie lubię w brytyjskiej kulturze jest small talk. Te wszystkie małe pytania, które mają na celu stworzenie milusiej atmosfery, chociaż tak naprawdę nie wnoszą absolutnie niczego do czyjegokolwiek życia. ”You’re alright?’ piętnaście razy dziennie. W mojej poprzedniej pracy mistrzowie small talku potrafili zapytać 'you’re alright?’ napotkawszy człowieka w WC. Nie, stara,...

Raz na jakiś czas nie mam nic do powiedzenia. Nie mam opinii ani potrzeby jej wyrażania, chłonę impulsy z zewnątrz i przetwarzam je na swoje wnętrzności. To niezbędna funkcja mojego organizmu. Bardzo cenię osoby, w towarzystwie których mogę niczego nie mówić. Bez panikowania, że nie mamy sobie niczego do powiedzenia. Osoby, które nie mają potrzeby...

Prawie rok temu zaczynałam rozglądać się po Londynie w poszukiwaniu potencjalnego miejsca do mieszkania. Trafiłam wtedy na Angel w Islington i napisałam o tym, jak bardzo dzielnica mi się podoba. Rok później mieszkam naprzeciwko ławki pokazanej w tamtym wpisie i tymi uliczkami chodzę do pracy, po zakupy, albo po prostu w ramach spaceru. Dzisiaj, z...

Ten post jest drugą częścią wpisu z piątego grudnia. Nie ma co płakać nad opuszczanym kanałem. Na każde zwierzątko czeka gdzieś jeszcze lepszy kanał, wzdłuż którego będzie się przechadzać w drodze na lunch czy piwo oraz ganiać się z nowymi futrzanymi przyjaciółmi. Albo robić im słit focie, jak kto woli. Płakać jest łatwo, wziąć się...

Uwielbiam hipsterskie kawiarnie. I nie, przez hipsterskie nie mam na myśli Starbucksa, tylko miejscowe miejsca dla miejscowych lub bardzo wtajemniczonych. Jakąś dekadę temu takim miejscem była gdańska Pikawa, teraz sławna na niemal całą Polskę i będąca obowiązkowym punktem na mapie zwiedzania miasta. Do dzisiaj pamiętam pierwszą wyprawę na ciepłą szarlotkę z lodami. Mam szesnaście lat,...

W jednej z niezwykle ambitnych książek na temat Spice Girls (namiętnie wydawałam na nie kieszonkowe jako dziesięciolatka), któraś z dziewczyn wypowiedziała się na temat narkotyków: 'po co brać skoro można hajować na życiu?’. Musiała mieszkać kiedyś w mojej okolicy. Uwielbiam śnić, uwielbiam oniryczne klimaty i freudowską niesamowitość. Najlepsze ze snów pamiętam do dzisiaj, chociaż przyśniły...

W wpisie o moich noworocznych postanowieniach pisałam, że w tym roku zamierzam przeprowadzić się spod Londynu do samego Londynu. Proces póki co przebiega wolno, ale mam jeszcze ponad dziewięć miesięcy, a skoro w takim czasie można urodzić dziecko, to z pewnością można też przenieść całe swoje życie o trzydzieści mil. Przeprowadzałam się w życiu sporo....