



hat – reserved; cardigan – thrifted; dress – Primark; heels – Topshop;
Photos by me and Sir Tripod
Księżniczki w pełnym ekwipunku wyglądają już przez okienka w oczekiwaniu na wiosnę i żar z nieba. Jednak zanim nadejdzie, muszą pokonać zastępy czytanek i słów do napisania. Przy okazji nie zaszkodzi słitaśna focia z ręki tu i tam.
Uważam za wielką krzywdę i niesprawiedliwość, gdy fotografowie robią zdjęcia i nie wysyłają ich od razu. W oczekiwaniu na ich napływ pociesza mnie dzielny Sir Statyw.
English: Princesses are all ready for the spring and warmth and they look through their windows longing for them to arrive. Before that happens they must defeat armies of readings and words to be written. An odd emo picture here and there might occur.
I believe it is a great cruelty and injustice for a photographer to take pictures and to send them right away. Since my photographer is hurting me I need to seek for consolation with the brave Sir Tripod.
17 thoughts on “O księżniczkach.”
cudnie:)
Jakie Ty masz piękne pantofelki Princess Riennahera!
bardzo klimatycznie
Masz dobrze, że chociaż są jacyś fotografowie. Ja właśnie muszę uciekać się do „sweet” foci z ręki lub inaczej kombinować. A statyw prawie 500 km ode mnie jest 🙂 Mimo wszystko i tak zdj wyglądają klimatycznie. A sukienka rewelacyjna. zazdroszczę nóg 🙂
świetny kolor włosów 😉
zapraszam do mnie :*
buty rewelacja:)
genialny zestaw!
platformy to moj faworyt
wow! genailne zdjecia.
sukienka jest genialna 🙂
cudownie Ci w tym buraczku. A słowa? Słowa, słowa…
super sukienka i ciekawe zdjęcia.
zapraszam do mnie 🙂
sir statyw rozbawił mnie tak że już nic o kwiecistej sukience nie napiszę:):)
Genialne buty 🙂
A tak w ogóle, to powinnaś pisać dłuższe teksty. Uwielbiam Twoją ironię i oryginalny styl, nawet, jak piszesz o bzdurkach 😀
nie wpadłabym, że ze statywu 😉
naprawdę cudne fotki.
Riennahera, a Tobie sie czasami zdarza uśmiechać? Wpadam często na Twojego bloga, masz fajny styl i ciekawie piszesz, tylko troche mi tu radości życia brak;)
Julia
bardzo mi się podoba pierwsze zdjęcie 😉
>Anonim: A wiesz,zdarza. Jak wygłupiam się z chłopakiem, jak siedzę ze znajomymi, albo jak patrzę na zdjęcia słodkich zwierzątek. Czasem wpadam w głupawki i śmieję się jak jakiś popapraniec. Sęk w tym,że stanie przed aparatem nie wyzwala we mnie śmiechu. I już. Żadna fiozofia.
Dzisiaj próbowałam się uśmiechać, nie wychodzi.