Marta Dziok-Kaczyńska

blogosfera

Sierpien trwał tysiąc i jeden dni i jeszcze więcej nocy. Działo się tyle, że z powodzeniem mógłby obdzielić atrakcjami kilka kolejnych miesięcy.  Blogowo Drogi Czytelniku, odbiłam się od dna i po wielu miesiącach bardzo marnych statystyk, powróciłam do poziomu, który lubię i szanuję. Otóż powróciłam na poziom powyżej dwudziestu tysięcy użytkowników. Ba, powyżej dwudziestu pięciu...

Czerwiec był fajny, ale lipiec był jeszcze fajniejszy niż czerwiec. Jedziemy. Blogowo Był to najlepszy miesiąc od dawna, co napawa mnie nadzieją, że jeśli w końcu zacznę pisać tyle co dawniej (lub chociaż planowane osiem wpisów miesięcznie…), wrócę na dawne tory. Mam już zaplanowane pięć sierpniowych wpisów, więc jestem dobrej myśli.  Dzieliłam się z Wami...

Czerwiec był jak w wierszu Stachury.  Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko I zapomnieć wszystko: Jaka epoka, jaki wiek, jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień I jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna. Co nie jest wcale takie złe. Na pewno czerwiec był w większej części spokojem. Zaskakująco przyjemną rutyną, chociaż mam problem w...

O. MUJ. BORZE.  To był miesiąc nudy, frustracji, nudy, wysokich temperatur, niskich temperatur, euforii, załamań, wszystkiego. A i tak mogło być gorzej, mogłam być Borisem Johnsonem i najpierw prawie umrzeć, a dwa tygodnie później mieć nowonarodzone dziecko.  W tym miesiącu wszyscy jesteśmy chyba trochę Borisem.  Nie, i tak go nie lubię.  BLOGOWO Było nieźle, a...

Zabierając się za pisanie tego podsumowania, nie wiem czy śmiać się czy płakać. Najlepiej będzie zatem wzruszyć ramionami i robić swoje.  Blogowo Wyrobiłam się pierwszy raz w tym roku z planowymi ośmioma wpisami, a jednocześnie był to najsłabszy miesiąc w kwestii statystyk od reaktywacji bloga w styczniu. Klasyka mojego życia.  Zastanawiam się czy to kwestia...

To był dziwny luty.  Po pierwsze dlatego, że nie był taki znowu zły, a luty to, jak wiadomo, najgorszy miesiąc roku. Mam wrażenie, że w moim życiu od dwóch lat tę rolę przejmuje maj, ale pozwolę sobie na cień wątpliwości i nadziei na dobry tegoroczny maj. Zacznijmy od złych wiadomości.   Luty Zła Dopadł mnie...

Bardzo lubię ten cykl, ponieważ pokazywanie fajnych osób jest fajne. Dzisiejsze osoby wybrałam jeszcze przed listopadowym zawieszeniem bloga, wpis siedział w notatniku kilka miesięcy, ale w końcu jest. Pokochajcie te dziewczyny. Paxton sews: “Niekoniecznie akuratne sukienki z XVIII wieku”. Wiele jest świetnych profili rekonstruujących dawne ubrania, które aż onieśmielają przepychem. To nie jest taki profil....

Wracam na bloga. Tylko tyle i aż tyle.  No, może nie “tylko tyle”, bo żeby wrócić na bloga musiałam trochę przestawić myślenie o świecie i o sobie.  Potrzebowałam przerwy, żeby przypomnieć sobie, że social media i blog nic nie znaczą. Że bez nich wciąż jestem osobą. Jak idę ulicą, to przechodniów nie interesuje z czego...

Po opublikowaniu wczorajszego posta na fanpage’u, było mi trochę nieprzyjemnie. Bo problem tkwi we mnie, a nie w działaniach innych. Pomyślałam o tym, jak często podczas Niedzieli Jojczenia (cotygodniowy cykl w mojej grupie) narzekam na blog i social media. Również o tym, że martwię się nimi od, o zgrozo, 2012 roku. Gdyby chodziło o etat,...

To jest ten moment, kiedy można w komentarzach reklamować siebie, mamę, babcię i psa sąsiada. Tutaj po raz kolejny polecam fajne małe profile i czekam na Wasz odzew.  No to lecimy z listą fajnych osób: Martikasplanet: Jak wiadomo, najlepszym miejscem na całym świecie jest Szkocji. A ona robi najpiękniejsze zdjęcia Szkocji na świecie. A przynajmniej...

Pierwszy wpis z tego cyklu przyjął się świetnie, dlatego zdecydowanie będę go kontynuować. Zapraszam na kolejną porcję miłych kont. Przyjmuję rekomendacje kolejnych – dajcie znać w komentarzach.  Czarlibajka: Karolina zwana Czarli wpadła mi w oko dzięki swojej siostrze, która jest moją dobrą koleżanką (może nawet przyjaciółką, hm?). Zaczęłam obserwować Karolinę, bo byłam ciekawa jaka jest...

Takie wpisy pojawiają się na mnóstwie blogów. Zazwyczaj polecane są konta z setkami tysięcy followersów, bardzo profesjonalne i piękne, dopięte na ostatni guzik. A ja nie lubię obserwować takich kont. To znaczy – lubię na nie popatrzeć, ale nie kręci mnie bycie jednym spośród stu tysięcy lajków pod zdjęciem.  Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami mam wrażenie,...

Ostatnie dwa dni spędziłam odbywając milion spotkań na targach turystycznych WTM (pozdrawiam Czytelniczkę, która pracuje na stoisku Polski). Nie mam siły nie tylko myśleć, ale nawet stanie idzie mi słabo, zostawię Wam zatem te oto linki i wrócę do jęczenia nad stanem swych stóp.   ♦   Gdyby Gra o Tron była nakręcona jako anime,...