Marta Dziok-Kaczyńska

londyn

Coś w moim życiu zaczyna się ruszać i w końcu pełznąć pomalutku w kierunku Londynu. Niczym Marsjanie w Wojnie Światów, którzy po zniszczeniu Woking ruszyli na stolicę. W tym tygodniu czas nam podjąć męską decyzję i wypowiedzieć umowę na mieszkanie. Jutro mam też drugi etap rozmowy o pracę. Skoro na pierwszy etap poszłam z migdałem...

Wiadomo, że nie można być po prostu blogerem. To nie jest rok 2004. Trzeba być JAKIMŚ blogerem. Do niedawna osoby, które znają się na temacie promowały opinię, że przyszłością są blogi lifestylowe. Do dzisiaj nie jestem pewna co to znaczy, czy piszemy o wszystkim i o niczym czy też o tym, jacy jesteśmy zaje…super. Teraz...

Moje ulubione miejsce w Londynie jest bardzo malutkie i w ogóle nie jest cool, glamour, vibrant, trendy ani w ogóle nic z tych rzeczy. Jest gęsto zarośnięte i warto uważać, żeby nie wejść w ptasią kupę. Właściwie po raz pierwszy udało mi się przekroczyć płotek odgradzający moje ulubione miejsce od świata. Zwykle płotek jest zamknięty,...

Niedawno na fanpage’u wspomniałam enigmatycznie o zmianach w moim życiu. Ci, którzy oczyma wyobraźni widzieli mnie z ciążowym brzuchem albo w sukni ślubnej muszą jeszcze trochę poczekać (albo dość długo, to przerażające zmiany). Trafili natomiast ci, którzy obstawiali przeprowadzkę. Z powodu pewnych zmian zatrudnienia w moim gospodarstwie domowym jeszcze przed końcem roku nastąpi nasz exodus...

Trencz to w dziedzinie mody wynalazek wszechczasów. Pasuje właściwie do każdego, kobiety czy mężczyzny, Humphreya Bogarta czy Audrey Hepburn. Nawet przedszkolak wyglądałby w trenczu szałowo. W zestawieniu z przedszkolakiem ekshibicjonista może wydawać się nie na miejscu, ale…też wygląda dobrze w trenczu 😉 Nadaje się do wełnianych rajstop jesienią i lekkich sandałów latem, w Paryżu, Tokyo,...

Ten wpis jest przeklęty. Próbuję go stworzyć od trzech dni. Wszystko kasuję. Piszę od nowa. Znów kasuję. Wolałabym nawet sprzątać niż go napisać. Nagle telewizja jest źródłem objawiem i nawet aplikowanie o pracę staje się przyjemne. Podejmuję zatem męską decyzję i puszczam go w świat, aby tylko pozbyć się balastu. Przerzucam zatem klątwę wpisu na...

Wczoraj podstępem zmusiłam mojego mężczyznę do obejrzenia ekranizacji Emmy Jane Austen. Nie mojej ulubionej z Gwyneth Paltrow, ale Kate Beckinsale też da się oglądać. Zgodnie stwierdziliśmy, że Pan Knigthley jest dziwnie agresywny i na wszystkich się wydziera oraz że jego związek z Emmą oscyluje na granicy dobrego smaku, delikatnie mówiąc (’trzymałem cię na rękach jak...

Podobno spotykanie się z innymi blogerami jest absolutnym faux-pas i znajduje się wysoko na liście rzeczy, których szanującemu się blogerowi nie wolno. Dobrze, że ja nie do końca się szanuję. Nigdy nie uważałam, że mówienie wszystkiego, co ślina na język (czy ściekając na palce) przyniesie jest jakąś wielką wartością samą w sobie. Proces cywilizacyjny polega...

Od jakiegoś czasu koronki, perełki i inne kwiatuszki podobają mi się głównie na kimś, a z księżniczek przemawia do mnie jedynie księżniczka Mononoke. Funkcją księżniczki jest odpowiednie zachowanie i wypełnianie obowiązków, we właściwym czasie wyjście za właściwą osobą i służenie tej osobie za kompas moralny. Nie ma w tym wszystkim mnóstwa miejsca na tarzanie się...

Korzystając z dobrej pogody i długiego weekendu wybrałam się w końcu do londyńskiego ZOO, żeby napatrzeć się na różne kiziaki i inne szkaradztwa. Po zachwytach jakie wcześniej słyszałam spodziewałam się czegoś niesamowitego, tymczasem było po prostu miło i kiziacznie. Prawie dla każdego znajdzie się coś miłego, bo oprócz zwierząt, których można się po ZOO spodziewać...

Camden Town, Portobello czy Brick Lane są fajnie, ale koniec końców ile można oglądać te same antyki, chińskie sukienki starające się być retro czy dziesiątki sklepów vintage, w których asortyment jest do siebie zbliżony, a i ceny równie wybujałe (wyjątkiem jest tu przystępne Beyond Retro). Jest jednak market, który nigdy mi się nie znudzi. O...

Ubrania stylizowane na piżamę są dla cieniasów. Ja chodzę sobie w tę i we wtę pod Savoyem w piżamie najprawdziwszej, w której często śpię. Mam nadzieję, że piżama stanie się nowym klasykiem w szafie niczym ramoneska. Jest to trend idealny dla osób, które lubią rano wyczołgać się z łóżka, narzucić na siebie jakieś okrycie wierzchnie,...

Mam wrażenie, że właśnie nadszedł moment, w którym Wielka Brytania mi się znudziła. Ten moment przychodzi w końcu niezależnie od miejsca, w którym mieszkam. Po mniej więcej osiemnastu latach w Gdańsku nie mogłam już patrzeć na to miasto, po pięciu w Glasgow też już było nudno, ale można się było pocieszać pagórkami z owcami odległymi...

Odwyk od kupowania ubrań zaowocował nie tylko sporymi oszczędnościami, ale też zaostrzeniem moich wymogów odnośnie rzeczy, które kupuję. Sieciówki ogromnie mnie teraz męczą, a wydanie czterdziestu funtów na sukienkę, którą niecałe dwa miesiące później kosztuje kilkanaście funtów wydaje mi się niedorzeczne. Skoro mogłam nie kupować nowych rzeczy przez ponad trzy miesiące, to mogę poczekać dwa...

W wpisie o moich noworocznych postanowieniach pisałam, że w tym roku zamierzam przeprowadzić się spod Londynu do samego Londynu. Proces póki co przebiega wolno, ale mam jeszcze ponad dziewięć miesięcy, a skoro w takim czasie można urodzić dziecko, to z pewnością można też przenieść całe swoje życie o trzydzieści mil. Przeprowadzałam się w życiu sporo....

O różnicach między Paryżem a Londynem można by rozprawiać godzinami. W jednym mieście na każdym rogu są puby, w drugim kawiarenki.W jednym jest dużo Amerykanów, w drugim jeszcze więcej. W Paryżu wszędzie jest stosunkowo blisko, w Londynie zdecydowanie daleko i ciężko żyć bez metra. Londyńczycy jedzą cupcakes, a paryżanie makaroniki. I tak dalej, i tak...

Po ponad miesiącu odwyku od ubrań czuję, że ma on na mnie dobry wpływ. Oczywiście chwilami czuję się znudzona moją szafą, ale czuję to samo gdy kupuję trzy nowe rzeczy i dokładam je do wielkiej sterty tego, co już mam. Znudzenie wyglądem i byciem non-stop koronkową dzidzią z loczkami w ciągle tych samych sukienkach (w...

W mojej szafie najbardziej lubię rzeczy po kimś. Ubrania wygrzebane w szafie babci, cioci czy sąsiadki, takie co były u mnie w domu 'od zawsze’ i nosiła je jeszcze moja mama, za którymi ciągną się długie historie. Daję im nowe życie, ale lubię zastanawiać się w jakich okolicznościach noszone były 'za młodu’. Jedną z takich...

Zdaję sobie sprawę, że ten płaszcz nie jest dla każdego. Może nawet dla prawie nikogo. Że bije po oczach, jest kiczowaty i wyglądam jak obwinięta kocem. Skoro jednak kołdra w kolekcji MMM dla H&M robiła furorę, to koc wydaje się zupełnie naturalną kontynuacją trendu. Zapragnęłam go z całego serca kiedy tylko pierwszy raz go ujrzałam,...

Photos by Miss Playground and me Kilka lat temu, kiedy po raz kolejny porzucałam bloga, bo wszystkie ubrania były głupie i beznadziejne, a ja czułam się brzydka i gruba, dostałam email od czytelniczki. Czytelniczka oznajmiała, że mnie rozumie i że to na pewno wina mojego zbyt fikuśnego, 'teatralnego’ stylu i muszę czuć się nieswojo będąc...

Photos by StylediggerEdited by me Jedna z zalet bycia doroslym jest mozliwosc ubierania sie w to na co ma sie ochote bez potrzeby przejmowania sie uwagami mamy, babci, cioci czy kota. Po wielu latach cierpien i wyrzeczen mozna w koncu nosic w grudniu jedynie sweter (w sensie braku innego okrycia wierzchniego, nie paradowania na golasa...

Photos by Ell and meJest coś takiego jak syndrom jarmarku. Na pewno nazywa się to jakoś profesjonalnie, ale ja nazywam to właśnie tak. Chodzi o to, że dużo stoisk na raz sprawia świetnie wrażenie, podobnie jak mnogość rzeczy na tych straganach. Aż zapiera dech w piersiach, czuję wielką ekscytację i nie mogę się skupić. Ale...

Photos by mePo ciężkim finansowo listopadzie (miesiące, które mają pięć piątków są zmorą każdego, kto ma wypłatę w ostatni piątek) wiele sobie obiecywałam po grudniu. W końcu podwyżka, następna wypłata zaraz przed świętami, więc nic tylko kupować butki, sukienki i inne rupiecie. Zrobiłam sobie nawet listę pożądanych zdobyczy, żeby nie wydać za dużo na zbędne...