Nadszedł ten czas w roku, kiedy Andrzej Tucholski zachęca do rekomendowania blogerów, których się ceni, którymi się inspiruje i których warto czytać. We wspominanej już na blogu książce Steal Like An Artist Austin Kleon cytuje aktora i reżysera Harolda Ramisa. Jego recepta na sukces? Znajdź najbardziej utalentowaną osobę w pokoju i stań obok niej. Spędź...
Za każdy dobry moment w życiu należy się sroga kara. Kiedy patrzę na zdjęcia z lipca doskonale rozumiem, dlaczego na początku sierpnia leżę w łóżku z gorączką i uczuciem, jak gdyby każda jedna kość w moim ciele została rozbita przy pomocy młotka. No nagrabiłam sobie i już. Rozbijałam się z seksownymi lachonami po Krakowach i...
Czyli do Ciebie. Pomożesz? Będziesz moim bohaterem? Nie chcę dramatyzować, ale jestem teraz trochę w dołku. Wygrzebię się z niego niczym mrówkolew w pędzie po smakowitą ofiarę, w międzyczasie będę z nim walczyć wszelkimi możliwymi sposobami. Ten dołek strasznie chce mi zabrać bloga, ale nie dam gnidzie satysfakcji. Pamiętam jak wielką motywacją były dla mnie...
Internet spłyca relacje międzyludzkie. To taki frazes naszych czasów, zupełnie jak stwierdzenia, że najbardziej liczy się jakie człowiek ma wnętrze, dzisiaj młodzi są tacy źli, nasz rocznik jest ostatnim fajnym i tak dalej. Taki bzdet, na dźwięk którego wszyscy mogą pomruczeć pod nosem „no tak, wiadomo, no tak” i siorbnąć sobie piwa. Takie starodziadowanie nowej...
Czerwiec minął w okamgnieniu, już za kilka chwil lipiec, a mnie wciąż się wydaje, że tkwię gdzieś w marcu. Może to z powody wizyty w Glasgow. Marzec w Londynie i czerwiec w Glasgow nie różnią się jakoś diametralnie…Pamiętam jak zimno i wilgotny klimat Szkocji wywoływały we mnie kiedyś stany depresyjne. Nie tym razem, nawet mokry...
Jedną z cech blogosfery są pojawiające się w niej fazy. Nagle ktoś zauważa, że coś jest trendi, seksi i fleksi i wszyscy się na to rzucamy. Więc w jednym miesiącu wszyscy jesteśmy szafiarkami, w drugim śmiejemy się z szafiarek, w trzecim stajemy się lajfstajlerami, w czwartym wszyscy nagle znamy się na bieganiu, po piątym miesiącu...
Co jakiś czas przychodzi mi do głowy tekst, którego boję się napisać. Na przykład o depresji. Albo o Romanie Polańskim. I za każdym razem marnuję czas szukając potwierdzenia u innych i pytając, czy to ma sens, czy nie przesadzam, czy to czy tamto. Strasznie się stresuję, przeżywam to kilka dni, mam wątpliwości, zastanawiam się, och...
To jak udany był dzień można zmierzyć w ilości zdjęć, które nadają się na instagram. Tak naprawdę wcale nie, ale mamy już tagi na wszystko, na seks, na po seksie, na każde jedzenie, uczucie i zwierzę, które można sobie tylko wyobrazić. Czasem, kiedy mam do pokazania kolejną gębę, kwiatek i żarcie nachodzi mnie straszna ochota...
Są blogerzy, którzy zawsze mają pomysły na wpisy ( pilnuj się, kiedy będziesz spacerował po zmroku, Andrzej, bo ktoś może się czaić z piłą mechaniczną na Twój mózg). Chciałabym do nich należeć, ale niestety tak nie jest. Borykam się właśnie z kryzysem twórczym, więc skoro nie mam nic do powiedzenia na jakikolwiek temat, to napiszę...
Mija miesiąc od przenosin bloga i nowego szablonu. W tym czasie dodałam też newsletter i nakręciłam pierwszego (chociaż zupełnie nie na serio) niby-vloga. Strach pomyśleć, co będzie za miesiąc. Na pierwszy ogień zapewne ładny, poważny (ta, już to widzę) i dopracowany blog, którego zrobienie zajmie dłużej niż 5 minut. Trzymajcie kciuki. Krótkie obrazkowe podsumowanie kwietnia...
W poprzednim wpisie wspomniałam, że tym razem będzie o serialach. I byłoby, ale Venila musiała odpowiedzieć na pewen kwestionariusz. A ja lubię kwestionariusze. NAPRAWDĘ lubię. Do tego stopnia, że na studiach chodziłam na wszelkie badania na Wydziale Psychologii. Bo lubiłam kwestionariusze i dawali czasem kilka funtów na obiad. Ale głównie dla kwestionariuszy. Zostawiam Was zatem...
Tako rzecze Einstein: Definicją szaleństwa jest robienie w kółko tych samych rzeczy i oczekiwanie innych rezultatów. Einstein umiał matematykę, w moich oczach był więc mędrcem doskonałym i wiedział co mówi. Ja nie umiem matematyki. Bloguję już od ponad pięciu lat i bardzo to lubię. Jestem jednak wyznawczynią tej doktryny blogowej, że należy dążyć do tego,...
Z tą decyzją nosiłam się od dawien dawna. Szablon kupiłam w zeszłym roku, logo gotowe było w styczniu. I nic. Bałam się, nie chciało mi się, kiedy pojawiała się myśl 'może dzisiaj?’ wynajdywałam w internecie wszystkie możliwe ploteczki, gierki i inne takie. Ale w końcu jestem. Po co w ogóle myśleć o przenoszeniu się na...
Z przyjemnością publikuję pierwszy wpis w nowej odsłonie bloga. Pewne usterki i niedopracowania wciąż się zdarzają, obiecuję się poprawić. Jesteśmy teraz na wordpressie, już nie trzeba podawać maila przy komentowaniu (anonimy mogą spać spokojnie) i chociaż wiem, że niektórzy Czytelnicy tęsknią za starym designem, ja jestem szczęśliwa z nowym. Na razie. Wracając do zasadniczej treści...
Żeby być dobrym sprzedawcą trzeba zupełnie poważnie uwierzyć, że nie chodzi nam o sprzedaż. Chodzi nam natomiast o niesienie pomocy, dobro i pokój na świecie oraz uszczęśliwienie ludzkości poprzez rozwiązanie jej problemów i zaspokojenie jej potrzeb. Przynajmniej części ludzkości. Poza tym ludzkość uwielbia opowiadać. Przez ostatnie dwa dni byłam pełna uwagi. Zadawałam właściwe pytania, uprawiałam...
Strach przed tym, że ominie nas coś superhiperekstra ważnego to niezwykle skuteczne narzędzie sprzedaży. Wiecie, jedno z gatunku tych, o których ludzie sukcesu piszą w książkach dla innych ludzi sukcesu, które potem sprzedają jako ebooki sukcesu i w ogóle mnożą swój sukces po stokroć, tysiąckroć. Widzę to FOMO w pracy na co dzień. To też...
Według przeprowadzonej w styczniu ankiety na temat bloga, wpisy z polecanymi linkami są czymś co dużą część z Was interesuje. Dzisiaj zatem pierwsza próba w tym temacie. W internecie zachwyca mnie całkiem sporo rzeczy, ale do tej pory zawsze ociągałam się z ich polecaniem, a potem pojawiały się w podobnym wpisie u kogoś innego i...
Luty to taki miesiąc, w którym wszyscy mają wszystkiego dość i rozpada się najwięcej związków, ale na moim instagramie był wyjątkowo owocny. Dużo foci, dużo selfusiów (mimo trwającego Tygodnia Mordy), dużo lajkusiów. Żyć nie umierać. Poniżej jak zwykle najpopularniejsze zdjęcia. Polecam się za miesiąc, będą selfusie na tle Wieży Eiffla i buciki na paryskim bruku....
Wszyscy biorą udział w Share Week zainicjowanym przez Andrzeja Tucholskiego, biorę i ja. Nachodzi mnie przy tym mała refleksja związana z blogosferą. Kiedyś przeczesywałam zapamiętale Polskie Szafy i prawie wszystkie szafiarki kojarzyłam ze zdjęć. Niektóre bardzo chciałam poznać, niektórych wirtualnie nie lubiłam, to był taki wykreowany świat sensacji nieco jak z Pudelka. Mój sposób obcowania...
W styczniu musiałam bardzo wypięknieć, bo absolutnie najpopularniejszymi zdjęciami na moim instagramie były selfies. Choć być może powinno mnie zastanowić, dlaczego tak dużo osób lajkuje, kiedy pół twarzy mam zasłonięte…Poza selfies lubiliście jedzenie, picie i budynki. Kobieta, żarcie i chałupa czyli początek roku pod znakiem najważniejszych życiowych wartości. Mój profil zawsze dostępny do obserwowania tutaj),...
Mottem dzisiejszego wpisu niech będzie cytat z odpowiedzi na jedno z pytań otwartych. „Szlag trafi cały świat, ale Riennahera i karaluchy przetrwają.”Na wstępie chciałabym Wam bardzo podziękować za odpowiedzi. W ankiecie przez pięć dni wzięło udział 508 osób. Nigdy jeszcze nie przeczytałam na swój temat tak miłych rzeczy i Wasze opinie są zdecydowanie największą możliwą...
Podczas niedawnego spotkania z Czytelnikami w Gdańsku padła znamienna kwestia. ’Nie obraź się, ale nie wchodzę do Ciebie po modę, bo tym mnie nie zaskoczysz. Lubię Ciebie i czytać i oglądać to co jest takie Twoje’. Albo coś w tym stylu. Nie obraziłam się ani trochę, bo jakby nie patrzeć feszyn nie jest maj peszyn....
Grudzień był super. Imprezy, wyjazdy, prezenty…Żyć nie umierać. Na styczeń nie mam póki co równie ekscytujących planów i bez tej intensywności minionego miesiąca czuję się trochę jak na odwyku. Zwłaszcza, że te wszystkie karuzele, wschody słońca i kolorowe cukierki układają się w nieco narkotyczną wizję…Ale nie ma co narzekać, trzeba się brać za planowanie. Poniżej...
Mocną stroną londyńskich marketów nie są stoiska z odzieżą vintage, antykami czy rękodziełem, ani żadnymi innymi ubraniami i ozdóbkami. Za wszystko co stare, vintage czy ręcznie robione płaci się jak za zboże, a znakomita większość innych rzeczy jest mniej więcej tak unikalna jak koncerty Dody. O nie, nie po to spędza się długie chwile w...
W listopadzie się działo. Nowa praca, nowe mieszkanie i mnóstwo pobocznych atrakcji. Dzisiejsza edycja instagramowego miksu jest zatem wyjątkowo długa. Wybrałam najpopularniejsze zdjęcia z zeszłego miesiąca, a podobało się ich Wam sporo. Nie narzekam i życzę sobie, żeby przyszły miesiąc też był pełen pozytywnych wrażeń i żebym miała okazję zamieścić jeszcze więcej zdjęć, które się...
Każda szanująca się społeczność ma swój wielki dzień, na który czeka cały rok. Jako młoda nastolatka czekałam na Lednicę, na studiach jeździłam co roku na National Student Television Association Awards, w nowej pracy mamy w czwartek wielką galę, podczas której będziemy sobie ściskać ręce z klientami pijąc darmowego szampana. Polska blogosfera ma Blog Forum Gdańsk....
Październik miesiącem twarzy. Instagram wciąż mnie zadziwia, zawsze tym samym. Ja się tak staram, tak jeżdżę i robię zdjęcia i zamieszczam i chcę żeby było ciekawie. A najwięcej lajków zbiera najczęściej twarz na tle kafelków w łazience. Ale jeśli lud pragnie twarzy, to kimże jestem, żeby mu tej twarzy odmawiać? Zapraszam na krótki przegląd moich...