Czerwiec minął w okamgnieniu, już za kilka chwil lipiec, a mnie wciąż się wydaje, że tkwię gdzieś w marcu. Może to z powody wizyty w Glasgow. Marzec w Londynie i czerwiec w Glasgow nie różnią się jakoś diametralnie…Pamiętam jak zimno i wilgotny klimat Szkocji wywoływały we mnie kiedyś stany depresyjne. Nie tym razem, nawet mokry...
Znacie wszystkie frazesy o tym, jak bardzo ważne, ba, najważniejsze, jest pierwsze wrażenie. Jak to nie ma się na nie drugiej szansy, jak Cię widzą tak Cię piszą i inne bla, bla, bla. Jest ich prawie tyle samo co frazesów z drugiej strony barykady, że nie należy sądzić po pozorach, oceniać książki po okładce. No...
Nie, ten wpis nie będzie o Vogue. Chociaż będzie o trendach. Takich sprzed tysięcy lat. Jakiś czas temu idąc ulicą w Londynie minęłam dziewczynę, która miała na kostce bransoletkę z dzwoneczkami. Efekt audio-wizualny był przeuroczy. Zawiał wiatr, dzyń, dzyń, dzyń, zdążyłam tylko ujrzeć burzę włosów i błysk. I od razu przypomniał mi się jeden z...
Czasami myślę sobie, że to bez sensu chcieć mieszkać gdziekolwiek indziej niż w Londynie. Bo mamy tu wszystko. Idealną mieszankę starego z nowym, sielskiego z miejskim, bezpiecznego z ekscytującym i bajkowego z drapieżnym. W takich chwilach jak te uwiecznione na zdjęciach nucę sobie Pidżamę, że szczęście polega na tym, by z prostych rzeczy nie tworzyć...
Ogólnie jestem jak najbardziej za tym, żeby walczyć ze swoimi słabościami i lękami, żeby stawiać przed sobą wyzwania, pokonywać demony i próbować być coraz lepszym. Generalnie zgadzam się, że to poza strefą bezpieczeństwa kryją się najbardziej ekscytujące rzeczy i momenty. I że jeśli zaczyna się myśleć, że wszystko jest do osiągnięcia zamiast o przeszkodach ku...
Znalazłam właśnie w czeluściach dysku tekst sprzed prawie trzech lat. Była to jedna z prób rozwijania kreatywności poprzez pisanie siedmiuset pięćdziesięciu słów dziennie. Konkretniej pierwsza próba, która sprawiła mi sporo przyjemności. Nie jest to jedyne z tych ćwiczeń, które znalazłam, ale jedynie to mnie rozbawiło. Pozostałe były tak złe, że aż zaczęłam kaszleć z nerwów....
To jak udany był dzień można zmierzyć w ilości zdjęć, które nadają się na instagram. Tak naprawdę wcale nie, ale mamy już tagi na wszystko, na seks, na po seksie, na każde jedzenie, uczucie i zwierzę, które można sobie tylko wyobrazić. Czasem, kiedy mam do pokazania kolejną gębę, kwiatek i żarcie nachodzi mnie straszna ochota...
To niesamowite jak element ubioru czy obuwie jest w stanie wywoływać emocje i poruszenie godne wyższej sprawy. Żeby to jeszcze były jakieś wymyślne 20-centymetrowe obcasy czy but-kopytko. Ale nie, chodzi o zwykłe skórzane klapki. Właściwie wszędzie gdzie wspomni się o Birkenstockach ktoś poczuwa się do ich skrytykowania. Tak było na każdym z moich kanałów w...
Ogłaszając powstanie newslettera wspomniałam o nowym autorze na blogu. Dzisiaj chciałam go ujawnić przed szerszą publiką (odbiorcy newslettera ujrzeli nowego autora już w piątek). Nie tego się spodziewaliście? E tam, myślę, że dokładnie tego! Nowy biznesowy partner zajmuje się contentem dotyczącym dinozaurów, pracuje nad pierwszym w polskiej blogosferze raportem najbardziej wpływowych gadów kopalnych i trendów,...
Mija miesiąc od przenosin bloga i nowego szablonu. W tym czasie dodałam też newsletter i nakręciłam pierwszego (chociaż zupełnie nie na serio) niby-vloga. Strach pomyśleć, co będzie za miesiąc. Na pierwszy ogień zapewne ładny, poważny (ta, już to widzę) i dopracowany blog, którego zrobienie zajmie dłużej niż 5 minut. Trzymajcie kciuki. Krótkie obrazkowe podsumowanie kwietnia...
Najwygodniejszym sposobem poruszania się po Londynie jest oczywiście metro. Autobusy kołyszą i robi się człowiekowi niedobrze, można spaść ze schodów i wybić sobie zęby, są ciasne, wolne, wonne i w ogóle niezbyt cool. Wsiadam w nie tylko kiedy nie mam wyboru czyli kiedy do najbliższego metra mam srylion kilometrów albo na Oysterze kończy się pieniążek,...
Chcesz wzbudzać zainteresowanie mężczyzn? Pragniesz by nieznajomy padł u Twych stóp zapraszając na kawę? Marzysz, by delikwent zauważył Cię z piętnastu metrów i radośnie przygnał w Twoją stronę, zabiegając o Twe względy? Zdradzę Ci tajemnicę sukcesu. Tańszą niż sztuczne cycki i mniej wymagającą niż rzeźbienie ciała na siłowni. Załóż najdziwniejsze, najbardziej aseksualne ciuchy, jakie możesz...
Znacie to uczucie, kiedy w wakacje budzi Was rano słońce, zjadacie śniadanie oglądając po raz pięćdziesiąty powtórkę serialu z lat siedemdziesiątych i nie macie kompletnie żadnych planów na cały dzień? Żeby nie umrzeć z nudów bierzecie psa na czterogodzinny spacer albo wsiadacie w pierwszy napotkany autobus i sprawdzacie jaką ma trasę. Wybieracie się do tego...
Z przyjemnością publikuję pierwszy wpis w nowej odsłonie bloga. Pewne usterki i niedopracowania wciąż się zdarzają, obiecuję się poprawić. Jesteśmy teraz na wordpressie, już nie trzeba podawać maila przy komentowaniu (anonimy mogą spać spokojnie) i chociaż wiem, że niektórzy Czytelnicy tęsknią za starym designem, ja jestem szczęśliwa z nowym. Na razie. Wracając do zasadniczej treści...
W tym roku dzień urodzin spędziłam w doborowym towarzystwie, choć być może było nieco drętwo. O Père Lachaise można by się rozpisywać, ale szkoda czasu i miejsca. Jeśli człowiek ma okazję stanąć przed grobami wybitnych osobistości, a szczególnie w takim natężeniu, to wie jakie uczucia towarzyszą ocieraniu się o majestat. Jeśli widział różowe płatki obsypujące...
– Głupcy! – zawołał przybysz, tupiąc ze złości nogą w pokład. – Właśnie takie brednie przywiodły mnie tutaj i byłoby lepiej, gdybym zatonął lub gdybym się nigdy nie narodził. Czy nie rozumiecie, co wam mówię? To jest miejsce, gdzie sny… sny, czy rozumiecie?… ożywają, stają się rzeczywistością. Nie marzenia… ale sny! Przez jakieś pół minuty...
Tak sobie myślę, że przy wielu tematach, które poruszam na blogu, kosmetyki wydają się nieco targowiskiem próżnośni, większym nawet od ciuszków. Ale zaraz potem sobie myślę, że te wszystkie małe rzeczy, od szamponów przez kremiki po szminki to takie małe kocyki bezpieczeństwa i elementy układanki, która składa się na postać, którą jestem. To znaczy nie...
Tegoroczny pobyt w Paryżu był sumą szczęśliwych zbiegów okoliczności. Najpierw napisała do mnie Czytelniczka bloga, która po przeczytaniu wpisu o noworocznych postanowieniach zaprosiła mnie, żebym zatrzymała się w jej mieszkaniu. Potem okazało się, że Eurostar ma wielką promocję na bilety. Tym samym za 80 funtów w obie strony mogłam wyjechać pierwszym porannym pociągiem z Londynu...
Właściwie to każda pora roku jest super. Jesień jest super bo liście są super i można wyciągnąć w końcu z szafy super swetry, czapki i szaliki. No super! Zima jest super bo na śniegu wychodzą super zdjęcia, gorąca czekolada nigdy nie smakuje tak super jak zimą i rzucanie się śnieżkami jest w ogóle super. Latem...
Luty to taki miesiąc, w którym wszyscy mają wszystkiego dość i rozpada się najwięcej związków, ale na moim instagramie był wyjątkowo owocny. Dużo foci, dużo selfusiów (mimo trwającego Tygodnia Mordy), dużo lajkusiów. Żyć nie umierać. Poniżej jak zwykle najpopularniejsze zdjęcia. Polecam się za miesiąc, będą selfusie na tle Wieży Eiffla i buciki na paryskim bruku....
Bardzo lubię umieszczać na blogu wpisy muzealne. Nie biją rekordów popularności, nie wnoszą żadnych rewolucyjnych idei, nie ściągają wejść z wyszukiwarki, ale cieszą moje małe serduszko. Po londyńskiej National Gallery spodziewałam się bardzo dużo, póki co oczekiwań nie spełniła. Oczywiście obrazy są mistrzowskie, architektura budynku też robi wrażenie, ale brakuje mi czegoś z przytupem. Czegoś,...
Pierwszy dzień wiosny to nie jest żaden dwudziesty pierwszy marca. To ten dzień, kiedy pierwszy raz mogę wyjść z domu bez skarpetek i nie musieć wysłuchiwać, że o siebie nie dbam. To ten dzień, kiedy w końcu zamiast grubego zimowego płaszcza zakładam prochowiec i z Buki transformuję się we Włóczykija. Dzień, w którym biegam po...
Raz na jakiś czas nie mam nic do powiedzenia. Nie mam opinii ani potrzeby jej wyrażania, chłonę impulsy z zewnątrz i przetwarzam je na swoje wnętrzności. To niezbędna funkcja mojego organizmu. Bardzo cenię osoby, w towarzystwie których mogę niczego nie mówić. Bez panikowania, że nie mamy sobie niczego do powiedzenia. Osoby, które nie mają potrzeby...
Poprzedni wpis kosmetyczny cieszył się całkiem sporym powodzeniem, dlatego przygotowałam dla Was kolejną odsłonę moich ulubionych kosmetyków. 100% zadowolenia, 0% sponsorowania. 1.Korektor dziecka z Dworca Zoo i pędzel dobra – Benefit Cienie pod oczami są moim utrapieniem od wielu lat. Istnieją nawet zdjęcia z przedszkola, na których mam sweterek w paski, olbrzymią czerwoną kokardę na...
Luty to ten moment w roku kiedy zima osiąga swoją masę krytyczną. Pod górami szalików, płaszczy i swetrów wszyscy jesteśmy Buką. A ja największą. Powtarzanie 'winter is coming’ już nie śmieszy, czekolada już nie cieszy, a w każdym jednym zestawie wyglądam dokładnie tak samo – zimowo. Jeszcze do wczoraj miałam przynajmniej jakieś pocieszenie w szaliku,...
Przesąd głosi, że cały rok będzie taki jak jego pierwszy dzień. Zatem sprytnie sobie zawsze wszystko ustawiam, żeby pierwszego stycznia mieć święty spokój, dobry obiad, ciepełko w domu, miłą atmosferę, przytulanie i tak dalej. W przypadku ładnej pogody spacerek, ale nie za długi i niezbyt męczący, żeby przypadkiem nie złapał malusi katarek. Nie zrozumcie mnie...
W styczniu musiałam bardzo wypięknieć, bo absolutnie najpopularniejszymi zdjęciami na moim instagramie były selfies. Choć być może powinno mnie zastanowić, dlaczego tak dużo osób lajkuje, kiedy pół twarzy mam zasłonięte…Poza selfies lubiliście jedzenie, picie i budynki. Kobieta, żarcie i chałupa czyli początek roku pod znakiem najważniejszych życiowych wartości. Mój profil zawsze dostępny do obserwowania tutaj),...
Zeszłoroczna przeprowadzka przyniosła kolejną zmianę paradygmatu w moim życiu. Wśród Mount Everestów ubrań i przy zawodzeniu mego umęczonego ciężarem kartonów mężczyzny zdałam sobie sprawę, że mam problem. Wciąż zdawałam sobie sprawę z problemu, kiedy w mojej nowej sypialni i w nowym salonie nie było na podłodze miejsca do chodzenia. To nie jest hiperbola, zupełnie serio...
Grudzień był super. Imprezy, wyjazdy, prezenty…Żyć nie umierać. Na styczeń nie mam póki co równie ekscytujących planów i bez tej intensywności minionego miesiąca czuję się trochę jak na odwyku. Zwłaszcza, że te wszystkie karuzele, wschody słońca i kolorowe cukierki układają się w nieco narkotyczną wizję…Ale nie ma co narzekać, trzeba się brać za planowanie. Poniżej...
Jeśli myślicie o wyprawie do Gdańska, to pakujcie się w pociąg/samolot/samochód i jedźcie teraz. Miasta najpiękniej wyglądają pod koniec i na początku roku. Bez turystów, bez tłumów, z ilością przypadkowych przechodniów ograniczoną do minimum. Rodzinny Gdańsk jest w mojej świadomościmroczny i majestatyczny, oczywistym jest zatem, że najpiękniej mu kiedy się ściemnia lub w posępny, zachmurzony...
Wszyscy blogerzy piszą w tym roku o noworocznych postanowieniach. Ja pisałam o nich już rok temu, kiedy nie było to modne! Jako prawdziwy hipster powinnam porzucić ten pomysł, bo skoro wszyscy uważają go za cool to nie jest już cool, ale nie jestem prawdziwym hipsterem. Mam tylko okulary w grubych oprawkach i dziwne ubrania. Wracając...
To były rewelacyjne Święta. Nie będę się Wam chwalić prezentami, bo pokazywanie ich na blogu, fanpage’u i innych instagramach to dla mnie większe naruszenie mojej prywatności niż pokazanie się na zdjęciach w bikini. Z tym akurat nie mam problemu. Nie będę Was raczyć zdjęciami bombek, stroików czy jedzenia, bo Riennaherowy Kalendarz Adwentowy wyczerpał mój limit...
24. Rozbrykana choinka Dzisiaj ostatnie okienko Riennaherowego Kalendarza Adwentowego, który przez cały grudzień pojawiał się (prawie) codziennie na fanpage’u. Okienko 24 jak wiadomo zawsze musi być choinką. W tym roku po mojej skaczą renifery. Przez większość czasu projekt był fajną zabawą, ale na koniec mam już dość słodkości, Świąt, czerwieni i lampeczek. Mam ochotę na...
Ten post jest drugą częścią wpisu z piątego grudnia. Nie ma co płakać nad opuszczanym kanałem. Na każde zwierzątko czeka gdzieś jeszcze lepszy kanał, wzdłuż którego będzie się przechadzać w drodze na lunch czy piwo oraz ganiać się z nowymi futrzanymi przyjaciółmi. Albo robić im słit focie, jak kto woli. Płakać jest łatwo, wziąć się...
Mój projekt Riennaherowego Kalendarza Adwentowego jest wciąż aktywny, na fanpage’u pojawia się codziennie nowe zdjęcie. No dobrze, przyznam się, że 12 grudnia nieco zabalowałam, ale sami rozumiecie, jedzenie i napoje sponsorowane przez firmę – to nie mogło skończyć się dobrze. Zdjęcie zostało jednak nadrobione. Zawsze cieszyło mnie, kiedy odkrywałam, że mogę zjeść naraz dwie czekoladki...
Mocną stroną londyńskich marketów nie są stoiska z odzieżą vintage, antykami czy rękodziełem, ani żadnymi innymi ubraniami i ozdóbkami. Za wszystko co stare, vintage czy ręcznie robione płaci się jak za zboże, a znakomita większość innych rzeczy jest mniej więcej tak unikalna jak koncerty Dody. O nie, nie po to spędza się długie chwile w...