W otwierającym musical „Sweeney Todd” utworze słyszymy, że nie ma to jak Londyn. I have sailed the worldBeheld it’s wondersFrom the DardanellesTo the mountains of PeruBut there’s no place like London I ja się z tym zgadzam. Mieszkałam w życiu w sześciu miastach. W Gdańsku, gdzie się urodziłam. Dwa lata w Krakowie. Rok w Rzeszowie....
Czasami myślę sobie, że to bez sensu chcieć mieszkać gdziekolwiek indziej niż w Londynie. Bo mamy tu wszystko. Idealną mieszankę starego z nowym, sielskiego z miejskim, bezpiecznego z ekscytującym i bajkowego z drapieżnym. W takich chwilach jak te uwiecznione na zdjęciach nucę sobie Pidżamę, że szczęście polega na tym, by z prostych rzeczy nie tworzyć...
Najwygodniejszym sposobem poruszania się po Londynie jest oczywiście metro. Autobusy kołyszą i robi się człowiekowi niedobrze, można spaść ze schodów i wybić sobie zęby, są ciasne, wolne, wonne i w ogóle niezbyt cool. Wsiadam w nie tylko kiedy nie mam wyboru czyli kiedy do najbliższego metra mam srylion kilometrów albo na Oysterze kończy się pieniążek,...
– Głupcy! – zawołał przybysz, tupiąc ze złości nogą w pokład. – Właśnie takie brednie przywiodły mnie tutaj i byłoby lepiej, gdybym zatonął lub gdybym się nigdy nie narodził. Czy nie rozumiecie, co wam mówię? To jest miejsce, gdzie sny… sny, czy rozumiecie?… ożywają, stają się rzeczywistością. Nie marzenia… ale sny! Przez jakieś pół minuty...
Jeśli pewnego dnia obudzisz się w Londynie i stwierdzisz, że towarzyszy Ci w życiu jakaś taka pustka, śmigaj na Columbia Road. Prawdopodobnie brakuje Ci kwiatów. Targ kwiatowy odbywa się w każdą niedzielę i jest na nim tłoczno niczym w soboty w Primarku na Oxford Street. Najlepiej wybrać się tam mniej więcej na godzinę przed zamknięciem,...
Bardzo lubię umieszczać na blogu wpisy muzealne. Nie biją rekordów popularności, nie wnoszą żadnych rewolucyjnych idei, nie ściągają wejść z wyszukiwarki, ale cieszą moje małe serduszko. Po londyńskiej National Gallery spodziewałam się bardzo dużo, póki co oczekiwań nie spełniła. Oczywiście obrazy są mistrzowskie, architektura budynku też robi wrażenie, ale brakuje mi czegoś z przytupem. Czegoś,...
Raz na jakiś czas nie mam nic do powiedzenia. Nie mam opinii ani potrzeby jej wyrażania, chłonę impulsy z zewnątrz i przetwarzam je na swoje wnętrzności. To niezbędna funkcja mojego organizmu. Bardzo cenię osoby, w towarzystwie których mogę niczego nie mówić. Bez panikowania, że nie mamy sobie niczego do powiedzenia. Osoby, które nie mają potrzeby...
Luty to ten moment w roku kiedy zima osiąga swoją masę krytyczną. Pod górami szalików, płaszczy i swetrów wszyscy jesteśmy Buką. A ja największą. Powtarzanie 'winter is coming’ już nie śmieszy, czekolada już nie cieszy, a w każdym jednym zestawie wyglądam dokładnie tak samo – zimowo. Jeszcze do wczoraj miałam przynajmniej jakieś pocieszenie w szaliku,...
Przesąd głosi, że cały rok będzie taki jak jego pierwszy dzień. Zatem sprytnie sobie zawsze wszystko ustawiam, żeby pierwszego stycznia mieć święty spokój, dobry obiad, ciepełko w domu, miłą atmosferę, przytulanie i tak dalej. W przypadku ładnej pogody spacerek, ale nie za długi i niezbyt męczący, żeby przypadkiem nie złapał malusi katarek. Nie zrozumcie mnie...
Chociaż wiem, że hitowe i szałowe są poradniki gdzie wydać w Londynie pieniądze, na myśl o pisaniu tego typu tekstów jest mi słabo. Wolałabym zmywać naczynia albo chodzić w nowiutkich butach po błocie. Zapraszam Was zatem dzisiaj na wpis o jednym z najfajniejszych miejsc do chodzenia w nowiutkich butach po błocie. Czyli na cmentarz. Abney...
Prawie rok temu zaczynałam rozglądać się po Londynie w poszukiwaniu potencjalnego miejsca do mieszkania. Trafiłam wtedy na Angel w Islington i napisałam o tym, jak bardzo dzielnica mi się podoba. Rok później mieszkam naprzeciwko ławki pokazanej w tamtym wpisie i tymi uliczkami chodzę do pracy, po zakupy, albo po prostu w ramach spaceru. Dzisiaj, z...
Zgodnie z moim noworocznym postanowieniem, zamierzam zmniejszyć moją szafę i ilość kupowanych ubrań o 50%. Wciąż zabieram się za wpis wyjaśniający dlaczego, bo częściowo chodzi o dążenie do minimalizmu, a częściowo o coś zupełnie innego. To trudne tematy i chcę napisać o tym dobrze. Kiedy koleżanka z pracy wpadła na pomysł wystawienia starych rzeczy na...
Uwielbiam hipsterskie kawiarnie. I nie, przez hipsterskie nie mam na myśli Starbucksa, tylko miejscowe miejsca dla miejscowych lub bardzo wtajemniczonych. Jakąś dekadę temu takim miejscem była gdańska Pikawa, teraz sławna na niemal całą Polskę i będąca obowiązkowym punktem na mapie zwiedzania miasta. Do dzisiaj pamiętam pierwszą wyprawę na ciepłą szarlotkę z lodami. Mam szesnaście lat,...
Mocną stroną londyńskich marketów nie są stoiska z odzieżą vintage, antykami czy rękodziełem, ani żadnymi innymi ubraniami i ozdóbkami. Za wszystko co stare, vintage czy ręcznie robione płaci się jak za zboże, a znakomita większość innych rzeczy jest mniej więcej tak unikalna jak koncerty Dody. O nie, nie po to spędza się długie chwile w...
Z niezwykłym żalem myślę o wszystkich miastach, które odwiedziłam i w których dany mi czas zmarnowałam na oglądanie nieciekawych zabytków. W całym moim życiu jedynie kilka zabytków zrobiło na mnie takie wrażenie, że myślałam o nich przez następne kilka dni. W 90% przypadków były to cmentarze i gotyckie katedry. Sprawiają, że czuję dogłębnie swoją marność...
Miewacie momenty, kiedy szukacie elementów rzeczywistości stających Wam na drodze do sukcesu? Gdyby siłownia była naprzeciwko domu to na pewno bym na nią codziennie chodziła (sprawdziłam, absolutnie nieprawdziwe). Gdyby było ciepło, nie pochłaniałabym takiej ilości czekolady. Gdybym skończyła inne studia dostałabym lepszą pracę. Gdybym miała pieniądze spełniałabym swoje marzenia. I tak dalej, i tak dalej....
Od czterech dni siedzę sobie szczęśliwie na nierozpakowanych kartonach w mieszkaniu w londyńskiej dzielnicy Islington. Jeśli czytacie mnie regularnie i obserwujecie moje kanały w social mediach nie sposób było uchronić się od wiadomości na ten temat, ale na pewno wkrótce mi to minie (z pewnością szybciej niż miłość do strzelania sobie słitfoci na instagramie).Jest to...
Po dwóch dniach pakowania kartonów i znoszenia ich po schodach oraz uboższa o sporo monet za wynajem samochodu dostawczego, w końcu bloguję z Londynu. Była to moja jedenasta przeprowadzka w życiu. I szósta, w której uczestniczyłam, bo jako wesołego przedszkolaka przed pakowaniem kartonów chronił mnie immunitet. Nie potrafię wyobrazić sobie życia na zawsze w jednym...
Już od trzech dni pracuję w Londynie i od trzydziestu sześciu godzin mam kluczyki do londyńskiego mieszkania. Jestem więc absolutnym i największym autorytetem w kwestiach wszystkiego co londyńskie, a królowa wydzwania do mnie wieczorami i pyta jak żyć. Postanowiłam zatem utworzyć nowy cykl, w którym będę dzielić się z Wami celnymi spostrzeżeniami na temat wyjątkowych...
Dzisiaj na blogu premiera parki, dzięki której dostałam pracę. Jak to możliwe? Nowej pracy szukałam od dawien dawna. Na początku zakładałam, że następna będzie już tą wymarzoną i jak tylko ją dostanę będę szczęśliwa do końca życia. Naiwne założenie. Następnie zakładałam, że jakakolwiek inna praca sprawi, że będzie mi w życiu lepiej. Mało ambitnie. W...
Minimalistyczna i uporządkowana szafa jest moim marzeniem od dawna. Łatwiej jest mi jednak nie kupować nowych ubrań niż pozbywać się starych. Nie raz i nie dwa przeżywałam dramat, bo koszula, którą mama nosiła w liceum albo sweter, który wisiał w szafie latami w kolejnym sezonie byłby spełnieniem marzeń. Niestety już dawno należał do kogoś innego...
Wrzesień od sierpnia nie różni się specjalnie temperaturą (przynajmniej w Anglii), ale w porównaniu do ostatniego instagramowego wpisu zrobiło się zdecydowanie mroczniej. Wszystko zdaje się szeptać złowieszczo ’winter is coming’. No, prawie wszystko, bo gołąb na dachu jakoś nie może się wysłowić, a i kanapki nie są zbyt gadatliwe. Zapraszam na wrześniowe reminiscencje (mój instagram...