Marta Dziok-Kaczyńska

emigracja

Niektórzy twierdzą, że ich sposobem na udany tekst jest napisanie go jak gdyby był przeznaczony dla konkretnej osoby. Prosiłam Was niedawno o blogową pomoc (wielkie dzięki, Wasze wskazówki są świetne, keep them coming) i spora część z Was sugerowała, że interesują Was moje w miarę prywatne sprawy. Jedna Czytelniczka stwierdziła zaś bardzo konkretnie, że marzy...

Kilka minionych dni spędziłam w Derbyshire, krainie Pana Darcy z Dumy i Uprzedzenia. Nie był to niestety urlop, a służbowe korpo-szkolenie dotyczące pracy w zespole. Połączone z rozwiązywaniem zagadek, chodzeniem po górach i odkrywaniem prawdy o sobie. Wiecie, jak w tym opowiadaniu Stephena Kinga, o chłopcach, którzy wybrali się na poszukiwanie zwłok, a odnaleźli siebie....

Często zadajeci pytania dotyczące kwestii znajomości języka i wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Sporo osób interesuje jak wyglądała moja nauka, na jakim poziomie znałam język i czy ciężko było mi sobie poradzić w życiu codziennym. Postanowiłam zatem zebrać odpowiedzi w jeden tekst.   Kiedy zaczęłam się uczyć?   W przedszkolu. Na tamtym etapie były to oczywiście...

Czasami myślę sobie, że to bez sensu chcieć mieszkać gdziekolwiek indziej niż w Londynie. Bo mamy tu wszystko. Idealną mieszankę starego z nowym, sielskiego z miejskim, bezpiecznego z ekscytującym i bajkowego z drapieżnym. W takich chwilach jak te uwiecznione na zdjęciach nucę sobie Pidżamę, że szczęście polega na tym, by z prostych rzeczy nie tworzyć...

Lubię Wielką Brytanię za mnóstwo rzeczy. Za serdeczność w codziennym życiu (nie jeżdżę codziennie metrem, więc wciąż tę serdeczność dostrzegam), za pyszne steki, za bycie ojczyzną wielu spośród moich ulubionych artystów i pisarzy, za sielskie widoczki i monumentalne budowle. Dzisiaj jednak napiszę o czymś, co nie do końca lubię. Chociaż jest ciekawe i niejednokrotnie wspominaliście,...

Najwygodniejszym sposobem poruszania się po Londynie jest oczywiście metro. Autobusy kołyszą i robi się człowiekowi niedobrze, można spaść ze schodów i wybić sobie zęby, są ciasne, wolne, wonne i w ogóle niezbyt cool. Wsiadam w nie tylko kiedy nie mam wyboru czyli kiedy do najbliższego metra mam srylion kilometrów albo na Oysterze kończy się pieniążek,...

– Głupcy! – zawołał przybysz, tupiąc ze złości nogą w pokład. – Właśnie takie brednie przywiodły mnie tutaj i byłoby lepiej, gdybym zatonął lub gdybym się nigdy nie narodził. Czy nie rozumiecie, co wam mówię? To jest miejsce, gdzie sny… sny, czy rozumiecie?… ożywają, stają się rzeczywistością. Nie marzenia… ale sny! Przez jakieś pół minuty...

Jedną z rzeczy, których nie lubię w brytyjskiej kulturze jest small talk. Te wszystkie małe pytania, które mają na celu stworzenie milusiej atmosfery, chociaż tak naprawdę nie wnoszą absolutnie niczego do czyjegokolwiek życia. ”You’re alright?’ piętnaście razy dziennie. W mojej poprzedniej pracy mistrzowie small talku potrafili zapytać 'you’re alright?’ napotkawszy człowieka w WC. Nie, stara,...

Jeśli pewnego dnia obudzisz się w Londynie i stwierdzisz, że towarzyszy Ci w życiu jakaś taka pustka, śmigaj na Columbia Road. Prawdopodobnie brakuje Ci kwiatów. Targ kwiatowy odbywa się w każdą niedzielę i jest na nim tłoczno niczym w soboty w Primarku na Oxford Street. Najlepiej wybrać się tam mniej więcej na godzinę przed zamknięciem,...

Bardzo lubię umieszczać na blogu wpisy muzealne. Nie biją rekordów popularności, nie wnoszą żadnych rewolucyjnych idei, nie ściągają wejść z wyszukiwarki, ale cieszą moje małe serduszko. Po londyńskiej National Gallery spodziewałam się bardzo dużo, póki co oczekiwań nie spełniła. Oczywiście obrazy są mistrzowskie, architektura budynku też robi wrażenie, ale brakuje mi czegoś z przytupem. Czegoś,...

Pod niedawnym wpisem o zmienianiu pracy czytelniczka napisała: A jeżeli już się wie na 100%, że chce się zmienić pracę, miasto oraz państwo, ale nie wie się dokąd ruszyć dalej? Jakiś przewodnik? 🙂 Proszę bardzo. Dzisiaj będziemy szukać pracy w UK. Od razu zaznaczę, że nie pomogę osobom, które mają kurs spawacza czy kosmetyczki i...

Raz na jakiś czas nie mam nic do powiedzenia. Nie mam opinii ani potrzeby jej wyrażania, chłonę impulsy z zewnątrz i przetwarzam je na swoje wnętrzności. To niezbędna funkcja mojego organizmu. Bardzo cenię osoby, w towarzystwie których mogę niczego nie mówić. Bez panikowania, że nie mamy sobie niczego do powiedzenia. Osoby, które nie mają potrzeby...

Luty to ten moment w roku kiedy zima osiąga swoją masę krytyczną. Pod górami szalików, płaszczy i swetrów wszyscy jesteśmy Buką. A ja największą. Powtarzanie 'winter is coming’ już nie śmieszy, czekolada już nie cieszy, a w każdym jednym zestawie wyglądam dokładnie tak samo – zimowo. Jeszcze do wczoraj miałam przynajmniej jakieś pocieszenie w szaliku,...

Przesąd głosi, że cały rok będzie taki jak jego pierwszy dzień. Zatem sprytnie sobie zawsze wszystko ustawiam, żeby pierwszego stycznia mieć święty spokój, dobry obiad, ciepełko w domu, miłą atmosferę, przytulanie i tak dalej. W przypadku ładnej pogody spacerek, ale nie za długi i niezbyt męczący, żeby przypadkiem nie złapał malusi katarek. Nie zrozumcie mnie...

Chociaż wiem, że hitowe i szałowe są poradniki gdzie wydać w Londynie pieniądze, na myśl o pisaniu tego typu tekstów jest mi słabo. Wolałabym zmywać naczynia albo chodzić w nowiutkich butach po błocie. Zapraszam Was zatem dzisiaj na wpis o jednym z najfajniejszych miejsc do chodzenia w nowiutkich butach po błocie. Czyli na cmentarz. Abney...

Prawie rok temu zaczynałam rozglądać się po Londynie w poszukiwaniu potencjalnego miejsca do mieszkania. Trafiłam wtedy na Angel w Islington i napisałam o tym, jak bardzo dzielnica mi się podoba. Rok później mieszkam naprzeciwko ławki pokazanej w tamtym wpisie i tymi uliczkami chodzę do pracy, po zakupy, albo po prostu w ramach spaceru. Dzisiaj, z...

Zgodnie z moim noworocznym postanowieniem, zamierzam zmniejszyć moją szafę i ilość kupowanych ubrań o 50%. Wciąż zabieram się za wpis wyjaśniający dlaczego, bo częściowo chodzi o dążenie do minimalizmu, a częściowo o coś zupełnie innego. To trudne tematy i chcę napisać o tym dobrze. Kiedy koleżanka z pracy wpadła na pomysł wystawienia starych rzeczy na...

24. Rozbrykana choinka Dzisiaj ostatnie okienko Riennaherowego Kalendarza Adwentowego, który przez cały grudzień pojawiał się (prawie) codziennie na fanpage’u. Okienko 24 jak wiadomo zawsze musi być choinką. W tym roku po mojej skaczą renifery. Przez większość czasu projekt był fajną zabawą, ale na koniec mam już dość słodkości, Świąt, czerwieni i lampeczek. Mam ochotę na...

Ten post jest drugą częścią wpisu z piątego grudnia. Nie ma co płakać nad opuszczanym kanałem. Na każde zwierzątko czeka gdzieś jeszcze lepszy kanał, wzdłuż którego będzie się przechadzać w drodze na lunch czy piwo oraz ganiać się z nowymi futrzanymi przyjaciółmi. Albo robić im słit focie, jak kto woli. Płakać jest łatwo, wziąć się...

Uwielbiam hipsterskie kawiarnie. I nie, przez hipsterskie nie mam na myśli Starbucksa, tylko miejscowe miejsca dla miejscowych lub bardzo wtajemniczonych. Jakąś dekadę temu takim miejscem była gdańska Pikawa, teraz sławna na niemal całą Polskę i będąca obowiązkowym punktem na mapie zwiedzania miasta. Do dzisiaj pamiętam pierwszą wyprawę na ciepłą szarlotkę z lodami. Mam szesnaście lat,...

W jednej z niezwykle ambitnych książek na temat Spice Girls (namiętnie wydawałam na nie kieszonkowe jako dziesięciolatka), któraś z dziewczyn wypowiedziała się na temat narkotyków: 'po co brać skoro można hajować na życiu?’. Musiała mieszkać kiedyś w mojej okolicy. Uwielbiam śnić, uwielbiam oniryczne klimaty i freudowską niesamowitość. Najlepsze ze snów pamiętam do dzisiaj, chociaż przyśniły...

Mój projekt Riennaherowego Kalendarza Adwentowego jest wciąż aktywny, na fanpage’u pojawia się codziennie nowe zdjęcie. No dobrze, przyznam się, że 12 grudnia nieco zabalowałam, ale sami rozumiecie, jedzenie i napoje sponsorowane przez firmę – to nie mogło skończyć się dobrze. Zdjęcie zostało jednak nadrobione. Zawsze cieszyło mnie, kiedy odkrywałam, że mogę zjeść naraz dwie czekoladki...

Mocną stroną londyńskich marketów nie są stoiska z odzieżą vintage, antykami czy rękodziełem, ani żadnymi innymi ubraniami i ozdóbkami. Za wszystko co stare, vintage czy ręcznie robione płaci się jak za zboże, a znakomita większość innych rzeczy jest mniej więcej tak unikalna jak koncerty Dody. O nie, nie po to spędza się długie chwile w...

Z niezwykłym żalem myślę o wszystkich miastach, które odwiedziłam i w których dany mi czas zmarnowałam na oglądanie nieciekawych zabytków. W całym moim życiu jedynie kilka zabytków zrobiło na mnie takie wrażenie, że myślałam o nich przez następne kilka dni. W 90% przypadków były to cmentarze i gotyckie katedry. Sprawiają, że czuję dogłębnie swoją marność...

Pierwszego grudnia ogłosiłam we wpisie, że codziennie będę zamieszczać na fanpage’u zdjęcie o tematyce świątecznej w ramach Riennaherowego Kalendarza Adwentowego. Kalendarz ma się całkiem dobrze, a ja czuję się zmuszona do wysilania umysłu, co działa na mnie pozytywnie. MYŚLENIE = DOBRO. Poniżej przedstawiam Wam podsumowanie pierwszego tygodnia. Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie moją stronę...

Człowiek to głupie zwierzę. Mądre zwierzęta kiedy jest im źle czym prędzej przefruną, przebiegną czy przekicają sobie na inny teren, gdzie będzie im dobrze. A kiedy nie da się już nigdzie przekicać to wyginą. Mądre zwierzęta są bezkompromisowe. A człowiek tkwi, a kiedy już w końcu zdobędzie się na przekicanie to podskakując i tak uroni...

Miewacie momenty, kiedy szukacie elementów rzeczywistości stających Wam na drodze do sukcesu? Gdyby siłownia była naprzeciwko domu to na pewno bym na nią codziennie chodziła (sprawdziłam, absolutnie nieprawdziwe). Gdyby było ciepło, nie pochłaniałabym takiej ilości czekolady. Gdybym skończyła inne studia dostałabym lepszą pracę. Gdybym miała pieniądze spełniałabym swoje marzenia. I tak dalej, i tak dalej....

Nie wiem jak przez ostatnie dwie dekady mogłam egzystować bez ogrodu. Pierwszy dom w którym mieszkałam miał ogródek, gdzie ojciec zbudował mi prywatną piaskownicę. Nie muszę Wam chyba mówić jaki szał na dzielni wywoływała moja piaskownica. Była tam też komórka na węgiel, której się bałam i myślałam, że mieszka w niej diabeł z telewizji. 'Przygody...

Od czterech dni siedzę sobie szczęśliwie na nierozpakowanych kartonach w mieszkaniu w londyńskiej dzielnicy Islington. Jeśli czytacie mnie regularnie i obserwujecie moje kanały w social mediach nie sposób było uchronić się od wiadomości na ten temat, ale na pewno wkrótce mi to minie (z pewnością szybciej niż miłość do strzelania sobie słitfoci na instagramie).Jest to...

Po dwóch dniach pakowania kartonów i znoszenia ich po schodach oraz uboższa o sporo monet za wynajem samochodu dostawczego, w końcu bloguję z Londynu. Była to moja jedenasta przeprowadzka w życiu. I szósta, w której uczestniczyłam, bo jako wesołego przedszkolaka przed pakowaniem kartonów chronił mnie immunitet. Nie potrafię wyobrazić sobie życia na zawsze w jednym...